Nie żyje moja wielka przyjaciółka Zuzia Łapicka. Jeszcze na premierze filmu „Fuga”, parę tygodni temu, rozmawialiśmy, że musimy się koniecznie spotkać na kawę, miałem Jej dać „Dziennik kubański”, on by się jej podobał... Była jak zawsze wesoła, „kwitnąca”, żartowała. Ale przecież to umawianie się nie było pilne, przecież to tylko Zuzia, ona jest zawsze, na każdy telefon, wystarczy zadzwonić i już. Śpieszmy się umawiać na kawę z ludźmi... Nasza wieloletnia przyjaźń zaczęła się jakieś trzynaście lat temu, na balu Bertelsmana, ówczesnego właściciela Świata Książki. Zuzia podes zła do mnie, przedstawiła się i po prostu zaczęła rozmawiać, o wszystkim, z typową dla siebie ostrą, czasem ironiczną inteligencją. Od razu było widać, że wszystko czytała, że zna i rozumie, że należy do tego starego rozdania decydentów-inteligentów, niby show-biznes, niby Opole, a jednak wszystko zna i rozumie, wszystko czyta, była na wszystkim w teatrze i w kinie, ma dystans do siebie.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.