Komentarz
Od powstania Izraela nasi prezydenci byli wielkimi postaciami ruchu syjonistycznego i ojcami państwa. Dopiero siedem lat temu urząd ten objął działacz polityczny, i to nie z pierwszego szeregu - Mosze Kacaw. Niestety, wygląda na to, że służbę publiczną zakończy przed sądem. Głowę państwa wybiera w Izraelu Kneset. Na razie swoje kandydatury zgłosili Ruwen Riwlin z Likudu i Colette Awital z Partii Pracy. Nieoficjalnie mówi się też o Szimonie Peresie. Niespodzianką może być rozgrywka między Peresem a Awital, nazywaną jego polityczną córką. Możliwe, że to ona zniszczy szanse Peresa na urząd prezydenta. Jeśli tak się stanie, nie tylko jako polityk, ale przede wszystkim jako człowiek będę się czuł urażony. Z szacunkiem dla wszystkich kandydatów uważam, że nie ma osoby, która miałaby równie wielkie moralne prawo jak Peres, by objąć ten urząd.
Więcej możesz przeczytać w 21/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
