Kasza gryczana spełnieniem marzeń, wąchanie chleba ceremonią przed jedzeniem

Kasza gryczana spełnieniem marzeń, wąchanie chleba ceremonią przed jedzeniem

Karma dla zwierząt od polskich wolontariuszy
Karma dla zwierząt od polskich wolontariuszy Źródło:Archiwum prywatne
Nigdy nie wiedziałam, że jeśli ktoś poprosi mnie o kaszę gryczaną i będę mogła mu ją dać, to powie że spełniłam jego największe marzenie od wielu tygodni, a tak było właśnie w Charkowie. Nie wiedziałam, że opowieści o wąchaniu chleba w czasie wojny przed jego jedzeniem (lub zamiast), mogą stać się rzeczywistością tysięcy ludzi w XXI w. w środku Europy. Jedyne, co wiedziałam to to, że na pewno wielokrotnie można kochać zwierzęta bardziej niż ludzi, a na pewno bardziej niż samego siebie. I to też tu oglądam.

Kasza gryczana w Ukrainie jest dostępna, ale jest droga i nie każdego na nią stać. Niektórzy wolą zresztą wydać pieniądze na jedzenie dla zwierząt, nie oglądając się na siebie. To trochę te biblijne słowa Jezusa „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, mnieście uczynili” w praktyce. Bo to się tu dzieje, a zwierzęta są naprawdę wielkimi ofiarami ukraińskiej wojny.

Ania, którą poznałam wirtualnie przez „znajomych znajomych” mieszka w Charkowie, poprosiła o karmę dla psów i kotów oraz Javeliny i Bayraktara, papużek falistych. Zapytała też nieśmiało, czy mamy jakieś produkty do jedzenia. Tyle, że znowu nie prosiła dla siebie, a dla kolegów – wojskowych z Bachmutu.

Przygotowaliśmy jednak również zapas jedzenia dla niej i jej rodziny, a potem okazało się że sprawiliśmy jej wielką przyjemność właśnie kaszą gryczaną.

Cały artykuł dostępny jest w 44/2022 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.