Orbitowski dla „Wprost”: Nie śmiejmy się z wiernych spod cudownego drzewa. Ich świat jest niegroźny

Orbitowski dla „Wprost”: Nie śmiejmy się z wiernych spod cudownego drzewa. Ich świat jest niegroźny

1997 rok, procesja związana z 10. rocznicą tzw. objawień oławskich, nieuznawanych przez Kościół
1997 rok, procesja związana z 10. rocznicą tzw. objawień oławskich, nieuznawanych przez Kościół Źródło:PAP / CAF/Adam Hawałej
Na dębie w Parczewie pojawił się Jezus. Zdaniem miejscowego księdza, to raczej Conchita Wurst, ale Kościół zawsze trzymał dystans względem cudów i objawień. Wiernym to nie przeszkadza. Ściągają do Parczewa i leżą krzyżem prosząc o łaski, a jakiś miglanc wystawił na aukcję liść z cudownego dębu, dzięki czemu ponad siedem stów trafiło do lubelskich psychiatrów. Temat objawień znajduje się przecież w zasięgu ich kompetencji.

Jako ateista i wróg Kościoła mógłbym wyśmiać cud i ludzi, którzy w niego wierzą. Pozostaję od tego daleki. Kilka lat temu, na potrzeby pewnego projektu, zajmowałem się objawieniami, które miały miejsce w Oławie. Tam, w latach osiemdziesiątych, na działkach, prostemu renciście objawiła się Matka Boża.

Kazimierz Domański, za sprawą uporu i osobistej charyzmy, potrafił ściągać na działki i pięćdziesiąt tysięcy ludzi. Uzdrawiał i prorokował. Po upadku komuny wzniósł tam ogromne sanktuarium, z kościołem, kaplicą, domem pielgrzyma, garażami i całkiem ładnym parkiem. Zrobił to nielegalnie.

Cały felieton dostępny jest w 22/2023 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.