Rozmowa z Jarosławem Wałęsą, posłem PO, jednym z dwóch mężczyzn w Parlamentarnej Grupie Kobiet
8 marca przypada Dzień Kobiet, dwa dni później – Dzień Mężczyzn. Które z tych świąt celebruje pan chętniej? W Dniu Kobiet wysyłam SMS-y i daję kwiaty, a Dnia Mężczyzn nie obchodzę wcale. Jeśli o mnie chodzi, mógłby być skreślony z kalendarza.
Bo? Nie potrzebuję jakiegoś określonego dnia, by udowadniać światu, jaki jestem męski. Mogę robić to na co dzień.
Ale chyba silna jest też kobieca strona pana natury, skoro zdecydował się pan na członkostwo w Parlamentarnej Grupie Kobiet? Nie czuję w sobie zbyt silnego kobiecego pierwiastka. Wręcz przeciwnie, staram się pielęgnować męską stronę mojej mocy. Do Parlamentarnej Grupy Kobiet zapisałem się, bo jestem przyzwyczajony do równych parytetów.
To znaczy? W rodzinie było nas pół na pół: cztery siostry i czterech braci. A tymczasem w Sejmie, który ma rzekomo reprezentować polskie społeczeństwo, kobiet jest tylko 20 procent!
Czuje się pan feministą?! Czuję tylko tyle, że chcę walczyć o prawa kobiet. W tym celu starałem się nawet o stanowisko wiceprzewodniczącego grupy.
Ostatecznie pan nim nie został. Tylko dlatego, że z powodu natłoku zajęć nie mogłem przyjść na posiedzenie grupy, podczas którego wybierano władze. Ale wszystkie kobiety chcę zapewnić, że broni w walce o ich prawa nie złożyłem.
Bo? Nie potrzebuję jakiegoś określonego dnia, by udowadniać światu, jaki jestem męski. Mogę robić to na co dzień.
Ale chyba silna jest też kobieca strona pana natury, skoro zdecydował się pan na członkostwo w Parlamentarnej Grupie Kobiet? Nie czuję w sobie zbyt silnego kobiecego pierwiastka. Wręcz przeciwnie, staram się pielęgnować męską stronę mojej mocy. Do Parlamentarnej Grupy Kobiet zapisałem się, bo jestem przyzwyczajony do równych parytetów.
To znaczy? W rodzinie było nas pół na pół: cztery siostry i czterech braci. A tymczasem w Sejmie, który ma rzekomo reprezentować polskie społeczeństwo, kobiet jest tylko 20 procent!
Czuje się pan feministą?! Czuję tylko tyle, że chcę walczyć o prawa kobiet. W tym celu starałem się nawet o stanowisko wiceprzewodniczącego grupy.
Ostatecznie pan nim nie został. Tylko dlatego, że z powodu natłoku zajęć nie mogłem przyjść na posiedzenie grupy, podczas którego wybierano władze. Ale wszystkie kobiety chcę zapewnić, że broni w walce o ich prawa nie złożyłem.
Więcej możesz przeczytać w 11/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.