Polityka
Gra Tobiasza
W Kataryna www.kataryna.blox.pl
W dzisiejszej „Gazecie Wyborczej" jest artykuł Wojciecha Czuchnowskiego o postępach śledztwa w sprawie „afery aneksowej". Artykuł oparty jest na tym, co zechciał puścić do opinii publicznej jakiś anonimowy informator, więc ostrożność wskazana, trzeba jednak przyznać, że jest coraz ciekawiej. Okazuje się, że afera ma już ponad rok, a Tobiasz czekał aż do wyborów ze złożeniem zawiadomienia o korupcji. Wcześniej nie tylko nie informował prokuratury, ale nawet nie próbował robić rabanu w mediach. Czyli metoda „na Michnika". Ciekawe, co Tobiasz próbował ugrać, zgłaszając sprawę po wyborach, chętnie bym poczytała, jakie były jego losy. Czy mu się ta „prywatna gra operacyjna" opłaciła zawodowo.
Z artykułu wynika, że na Bączka, Pietrzaka, a pewnie i Sumlińskiego nic nie ma, mimo że Tobiasz nagrał rozmowę z rzekomym głównym handlarzem (Pietrzakiem), nic nie przyniosła też wielomiesięczna inwigilacja całej czwórki. Czy to znaczy, że sprawa zakończy się klęską? Nie! Już teraz dzięki „prywatnej grze operacyjnej" Tobiasza ugrano wiele. Niebezpieczna komisja weryfikacyjna została medialnie skompromitowana i nawet jeśli się okaże, że nic się na nikogo nie znajdzie, w świat poszła fama, że to banda sprzedawczyków. Zatem nie ma sensu się zajmować tym, co tam sobie wysmażyła w aneksie, a oficerów, których ukrzywdziła, trzeba do służby przywrócić.
Świat
Moc politycznej rekomendacji
Maciej Lewandowski www.usa2008.blox.pl
Manifestacje politycznego i moralnego wsparcia dla poszczególnych kandydatów są nieodłącznym elementem wyścigu do Białego Domu. Politycy przedrukowują słowa poparcia na swoich wyborczych ulotkach, cytują je podczas przemówień i wykorzystują do reklamowych klipów. Zabiegają o nie zarówno u gwiazd show-biznesu, jak i u innych polityków i przedstawicieli prasy oraz organizacji społecznych. W praktyce okazuje się jednak, że tak naprawdę polityczna rekomendacja nie przekłada się bezpośrednio ani na liczbę głosów w wyborach, ani na sumy zasilające konto kandydata (czyli nie ma wpływu na dwa najistotniejsze cele kampanii). Jak wykazują badania amerykańskich naukowców i analityków politycznych, poparcie udzielone przez niewłaściwą osobę, w niedobrym czasie i w nieumiejętny sposób może nawet zaszkodzić. Najbardziej użyteczne jest wsparcie otrzymane od znanych polityków (znanych zarówno całej Ameryce, ale także lokalnym społecznościom), marginalny wpływ na wyniki głosowania ma poparcie udzielone kandydatom przez prasę, natomiast najbardziej ryzykowne i nieobliczalne w skutkach jest korzystanie z usług medialnych gwiazd w rodzaju Oprah Winfrey (wspiera Obamę), Sylvestra Stallone (John McCain) czy Jacka Nicolsona (Hillary Clinton).
Gra Tobiasza
W Kataryna www.kataryna.blox.pl
W dzisiejszej „Gazecie Wyborczej" jest artykuł Wojciecha Czuchnowskiego o postępach śledztwa w sprawie „afery aneksowej". Artykuł oparty jest na tym, co zechciał puścić do opinii publicznej jakiś anonimowy informator, więc ostrożność wskazana, trzeba jednak przyznać, że jest coraz ciekawiej. Okazuje się, że afera ma już ponad rok, a Tobiasz czekał aż do wyborów ze złożeniem zawiadomienia o korupcji. Wcześniej nie tylko nie informował prokuratury, ale nawet nie próbował robić rabanu w mediach. Czyli metoda „na Michnika". Ciekawe, co Tobiasz próbował ugrać, zgłaszając sprawę po wyborach, chętnie bym poczytała, jakie były jego losy. Czy mu się ta „prywatna gra operacyjna" opłaciła zawodowo.
Z artykułu wynika, że na Bączka, Pietrzaka, a pewnie i Sumlińskiego nic nie ma, mimo że Tobiasz nagrał rozmowę z rzekomym głównym handlarzem (Pietrzakiem), nic nie przyniosła też wielomiesięczna inwigilacja całej czwórki. Czy to znaczy, że sprawa zakończy się klęską? Nie! Już teraz dzięki „prywatnej grze operacyjnej" Tobiasza ugrano wiele. Niebezpieczna komisja weryfikacyjna została medialnie skompromitowana i nawet jeśli się okaże, że nic się na nikogo nie znajdzie, w świat poszła fama, że to banda sprzedawczyków. Zatem nie ma sensu się zajmować tym, co tam sobie wysmażyła w aneksie, a oficerów, których ukrzywdziła, trzeba do służby przywrócić.
Świat
Moc politycznej rekomendacji
Maciej Lewandowski www.usa2008.blox.pl
Manifestacje politycznego i moralnego wsparcia dla poszczególnych kandydatów są nieodłącznym elementem wyścigu do Białego Domu. Politycy przedrukowują słowa poparcia na swoich wyborczych ulotkach, cytują je podczas przemówień i wykorzystują do reklamowych klipów. Zabiegają o nie zarówno u gwiazd show-biznesu, jak i u innych polityków i przedstawicieli prasy oraz organizacji społecznych. W praktyce okazuje się jednak, że tak naprawdę polityczna rekomendacja nie przekłada się bezpośrednio ani na liczbę głosów w wyborach, ani na sumy zasilające konto kandydata (czyli nie ma wpływu na dwa najistotniejsze cele kampanii). Jak wykazują badania amerykańskich naukowców i analityków politycznych, poparcie udzielone przez niewłaściwą osobę, w niedobrym czasie i w nieumiejętny sposób może nawet zaszkodzić. Najbardziej użyteczne jest wsparcie otrzymane od znanych polityków (znanych zarówno całej Ameryce, ale także lokalnym społecznościom), marginalny wpływ na wyniki głosowania ma poparcie udzielone kandydatom przez prasę, natomiast najbardziej ryzykowne i nieobliczalne w skutkach jest korzystanie z usług medialnych gwiazd w rodzaju Oprah Winfrey (wspiera Obamę), Sylvestra Stallone (John McCain) czy Jacka Nicolsona (Hillary Clinton).
Więcej możesz przeczytać w 22/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.