GWIAZDA
Mógłby nią być chorwacki Brazylijczyk Eduardo da Silva z Arsenalu Londyn, ale prawie stracił stopę podczas meczu ligi angielskiej, po strasznie wyglądającej szarży Martina Taylora z Birmingham City. Eduardo, z dziesięcioma golami, był w eliminacjach Euro 2008 najlepszym strzelcem Chorwacji i drugim w ogóle. Niestety, będzie bodaj największym z wielkich nieobecnych austriacko-szwajcarskich zmagań. W tej sytuacji zasadności nabiera określenie „największą gwiazdą tej drużyny jest trener".
NOWA FALA
Niesamowitą furorę robi pomocnik Luka Modric. Kluby angielskie i rosyjskie dawały za niego 20 mln euro. Przetarg ten ostatecznie wygrał Tottenham Hotspur Londyn, bo też zaoferował 20 mln,
ale funtów szterlingów. A zatem po Euro Modric będzie najdroższym piłkarzem Chorwacji.
TRENER
Slaven Bilic to zdobywca 3. miejsca na mistrzostwach świata 1998. Był obrońcą. Po mistrzostwach świata 2006 nieoczekiwanie został selekcjonerem „hrvatskiej" kadry. Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Dwa zwycięstwa nad Anglią w eliminacjach Euro 2008 mówią same za siebie. Trener z kolczykiem w uchu zna drogę do serc krnąbrnych chorwackich gwiazd. Bilic będzie na pewno najbardziej rockandrollowym trenerem na Euro. Choć ukończył studia prawnicze, ma swój zespół rockowy (gra na gitarze solowej) i jeździ na harleyu. Bardzo medialny, jest największą gwiazdą tego zespołu. Zdejmuje presje z piłkarzy, jak swego czasu czynił to José Mourinho w Chelsea.
DROGA DO EURO
Bezapelacyjnie pierwsze miejsce w najcięższej bodaj grupie, gdzie o drugie miejsce niemal do końca walczyły trzy zespoły. Dwukrotne pokonanie Anglii zawsze ma swoja wymowę, szczególnie że zamknęło jej drogę do Euro. Z drugiego miejsca awansowała Rosja. Dalej w końcowej tabeli: wspomniana Anglia, Izrael, Macedonia, Estonia i Andora.
MOMENTY NA EURO
Niezły występ w Anglii w 1996 r., dla Chorwacji pierwszy w wielkim turnieju, zaznaczony wejściem do najlepszej ósemki kontynentu. Podczas Euro 2004 nie udało się wyjść z grupy.
SZANSE
„Rycerze biało-czerwonej szachownicy" – ten tytuł książki Bohdana Arcta, opowiadającej o dzielnych polskich lotnikach, pasuje również do dzielnych piłkarzy Chorwacji. Ze względu na kolorystykę i grafikę meczowych koszulek. Nie zdziwimy się, jeśli chłopcy Bilicia zajdą wysoko. Wygrana z Anglią na Wembley to dobry napęd.
ODROBIN A SZALEŃSTWA
Kiedy Ivica Krizanac grał w Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski, dał się poznać jako świetny środkowy obrońca i szczery, otwarty człowiek. Polska liga być może oznaczała jednak za niskie progi, by marzyc o graniu w kadrze Chorwacji. Wydawało się, ze te marzenia jeszcze bardziej się oddalają po transferze Ivicy do Zenitu Sankt Petersburg. „Co prawda dalej od głównych szlaków europejskiej piłki, ale za to zarobki dziesięć razy większe niż w Grodzisku" – komentowano tamten transfer. Tymczasem Zenit nie tylko został mistrzem Rosji 2007, ale fantastycznie spisał się w ostatniej edycji Pucharu UEFA. Krizanac wybił się na stopera najwyższej klasy międzynarodowej, powołania na Euro jednak się nie doczekał, choć defensywa nie jest wcale najsilniejsza formacja Chorwatów. Wtedy nie wytrzymał: „Bilic to dziwny człowiek, nie powołałby mnie nawet wtedy, gdybym grał w Realu Madryt. Nie wiem, jak on ukończył te studia prawnicze. Gdybym dostał powołanie, grałbym dla czterech milionów Chorwatów, a nie dla Slavena Bilicia. On chciałby robić wszystko: być selekcjonerem, prawnikiem, menedżerem, a jakby się dało, to pewnie i prezydentem Chorwacji”. Selekcjoner nie pozostał dłużny: „Nie powołałbym go nawet wtedy, gdyby grał w Manchester United. Obraza swoich kolegów, a to absolutnie niedopuszczalne. W tej sytuacji w żadnym wypadku nie może grać w reprezentacji. Za selekcje odpowiadam tylko ja i nie mam zamiaru nikomu się z tego tłumaczyć”. Zostawiając na boku kwestie, z której strony wyszła inspiracja do tej polemiki (odwieczny dylemat: jajko pierwsze czy kura?), wypada skonstatować, ze termin „polskie piekiełko” ma swój odpowiednik w Chorwacji. I nie należy się martwic, ze Bilic nie chce skorzystać ze świetnego obrońcy, który na dodatek doskonale „czyta” grę naszych piłkarzy.
OKNO WYSTAWOWE
Pisarka Dubravka Ugrešic, żyjąca na wygnaniu; rodakom nie podobało się rozdrapywanie przez nią powojennych ran. W sklepie Koło Fortuny Chorwaci mogliby kupić trochę... samogłosek, bo mimo ze to Słowianie, innym z tej grupy etnicznej trudno poradzić sobie z takimi nazwami jak choćby wyspa Krk. Wybrzeże Morza Adriatyckiego, gdzie co czwarty Polak był już co najmniej trzy razy.
Mógłby nią być chorwacki Brazylijczyk Eduardo da Silva z Arsenalu Londyn, ale prawie stracił stopę podczas meczu ligi angielskiej, po strasznie wyglądającej szarży Martina Taylora z Birmingham City. Eduardo, z dziesięcioma golami, był w eliminacjach Euro 2008 najlepszym strzelcem Chorwacji i drugim w ogóle. Niestety, będzie bodaj największym z wielkich nieobecnych austriacko-szwajcarskich zmagań. W tej sytuacji zasadności nabiera określenie „największą gwiazdą tej drużyny jest trener".
NOWA FALA
Niesamowitą furorę robi pomocnik Luka Modric. Kluby angielskie i rosyjskie dawały za niego 20 mln euro. Przetarg ten ostatecznie wygrał Tottenham Hotspur Londyn, bo też zaoferował 20 mln,
ale funtów szterlingów. A zatem po Euro Modric będzie najdroższym piłkarzem Chorwacji.
TRENER
Slaven Bilic to zdobywca 3. miejsca na mistrzostwach świata 1998. Był obrońcą. Po mistrzostwach świata 2006 nieoczekiwanie został selekcjonerem „hrvatskiej" kadry. Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Dwa zwycięstwa nad Anglią w eliminacjach Euro 2008 mówią same za siebie. Trener z kolczykiem w uchu zna drogę do serc krnąbrnych chorwackich gwiazd. Bilic będzie na pewno najbardziej rockandrollowym trenerem na Euro. Choć ukończył studia prawnicze, ma swój zespół rockowy (gra na gitarze solowej) i jeździ na harleyu. Bardzo medialny, jest największą gwiazdą tego zespołu. Zdejmuje presje z piłkarzy, jak swego czasu czynił to José Mourinho w Chelsea.
DROGA DO EURO
Bezapelacyjnie pierwsze miejsce w najcięższej bodaj grupie, gdzie o drugie miejsce niemal do końca walczyły trzy zespoły. Dwukrotne pokonanie Anglii zawsze ma swoja wymowę, szczególnie że zamknęło jej drogę do Euro. Z drugiego miejsca awansowała Rosja. Dalej w końcowej tabeli: wspomniana Anglia, Izrael, Macedonia, Estonia i Andora.
MOMENTY NA EURO
Niezły występ w Anglii w 1996 r., dla Chorwacji pierwszy w wielkim turnieju, zaznaczony wejściem do najlepszej ósemki kontynentu. Podczas Euro 2004 nie udało się wyjść z grupy.
SZANSE
„Rycerze biało-czerwonej szachownicy" – ten tytuł książki Bohdana Arcta, opowiadającej o dzielnych polskich lotnikach, pasuje również do dzielnych piłkarzy Chorwacji. Ze względu na kolorystykę i grafikę meczowych koszulek. Nie zdziwimy się, jeśli chłopcy Bilicia zajdą wysoko. Wygrana z Anglią na Wembley to dobry napęd.
ODROBIN A SZALEŃSTWA
Kiedy Ivica Krizanac grał w Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski, dał się poznać jako świetny środkowy obrońca i szczery, otwarty człowiek. Polska liga być może oznaczała jednak za niskie progi, by marzyc o graniu w kadrze Chorwacji. Wydawało się, ze te marzenia jeszcze bardziej się oddalają po transferze Ivicy do Zenitu Sankt Petersburg. „Co prawda dalej od głównych szlaków europejskiej piłki, ale za to zarobki dziesięć razy większe niż w Grodzisku" – komentowano tamten transfer. Tymczasem Zenit nie tylko został mistrzem Rosji 2007, ale fantastycznie spisał się w ostatniej edycji Pucharu UEFA. Krizanac wybił się na stopera najwyższej klasy międzynarodowej, powołania na Euro jednak się nie doczekał, choć defensywa nie jest wcale najsilniejsza formacja Chorwatów. Wtedy nie wytrzymał: „Bilic to dziwny człowiek, nie powołałby mnie nawet wtedy, gdybym grał w Realu Madryt. Nie wiem, jak on ukończył te studia prawnicze. Gdybym dostał powołanie, grałbym dla czterech milionów Chorwatów, a nie dla Slavena Bilicia. On chciałby robić wszystko: być selekcjonerem, prawnikiem, menedżerem, a jakby się dało, to pewnie i prezydentem Chorwacji”. Selekcjoner nie pozostał dłużny: „Nie powołałbym go nawet wtedy, gdyby grał w Manchester United. Obraza swoich kolegów, a to absolutnie niedopuszczalne. W tej sytuacji w żadnym wypadku nie może grać w reprezentacji. Za selekcje odpowiadam tylko ja i nie mam zamiaru nikomu się z tego tłumaczyć”. Zostawiając na boku kwestie, z której strony wyszła inspiracja do tej polemiki (odwieczny dylemat: jajko pierwsze czy kura?), wypada skonstatować, ze termin „polskie piekiełko” ma swój odpowiednik w Chorwacji. I nie należy się martwic, ze Bilic nie chce skorzystać ze świetnego obrońcy, który na dodatek doskonale „czyta” grę naszych piłkarzy.
OKNO WYSTAWOWE
Pisarka Dubravka Ugrešic, żyjąca na wygnaniu; rodakom nie podobało się rozdrapywanie przez nią powojennych ran. W sklepie Koło Fortuny Chorwaci mogliby kupić trochę... samogłosek, bo mimo ze to Słowianie, innym z tej grupy etnicznej trudno poradzić sobie z takimi nazwami jak choćby wyspa Krk. Wybrzeże Morza Adriatyckiego, gdzie co czwarty Polak był już co najmniej trzy razy.
Więcej możesz przeczytać w 22/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.