GWIAZDA
Andreas Ivanschitz, ale trochę na zasadzie na bezrybiu i rak ryba czy jednooki wśród ślepców. Liczy sobie dopiero 24 lata, a już jest kapitanem reprezentacji. Na pewno pomocnik charyzmatyczny, starsi koledzy go słuchają. Wyróżnia się wizją gry, w końcu kompletny przeciętniak nie trafiłby do Panathinaikosu Ateny. Jeśli już jednak gwiazdor, to na razie o wymiarze lokalnym. Czy turniej rozgrywany przy wsparciu własnej publiczności to zmieni?
Jeśli tak, to... współczujemy dziennikarzom, którzy będą musieli szybko wystukiwać na
klawiaturze to piekielnie trudne nazwisko.
NOWA FALA
Ciężko do tej kategorii podciągnąć... 38-letniego Ivicę Vastica. Gdyby na firmamencie miała się pojawić jakaś młoda austriacka gwiazda, Vastic mógłby być od biedy jej ojcem. Ponieważ jednak w tej drużynie i tak jest sporo odstępstw od standardów (gwiazdor Ivanschitz stosunkowo młody, trener wrócił do kadry po 16 latach), więc powrót Vastica po trzech latach można potraktować jako... drugi debiut. Nowe idzie, stare jedzie... Vastic to jednak wciąż jeden z najlepszych ofensywnie zorientowanych pomocników Austrii, co o nim samym akurat źle nie świadczy. Chorwat, który po przenosinach ze Splitu do Wiednia przyjął austriackie obywatelstwo, już w drugim dniu Euro 2008 może zagrać przeciwko swoim rodakom. Występował na mistrzostwach
świata 1998, nawet strzelił gola. Przed rokiem przyczynił się do awansu klubu LASK Linz do ekstraklasy. Słowem: druga młodość. Ale czy on kiedykolwiek był stary?! Na pewno nie będzie
teraz najstarszym piłkarzem w dziejach Euro, bo 39 lat skończy dopiero 29 września, podczas gdy
Niemiec Lothar Matthäus na Euro grał 83 dni po 39. urodzinach.
TRENER
Josef Hickersberger to był dobry piłkarz. Mocny punkt reprezentacji na Mundialu ’78. Reprezentacji, która wtedy zrobiła furorę. W najważniejszym dla siebie meczu Austriacy pokonali schodzących z mistrzowskiego tronu Niemców, swych „ulubionych" sąsiadów. Ale jako trener? Może nie powinien wchodzić dwa razy do tej samej rzeki. Pierwszy raz selekcjonerem austriackiej
kadry był już bardzo dawno. Awansował z nią nawet do mistrzostw świata 1990, ale w ich trakcie – klapa. Najgorsze jednak miało dopiero nastąpić. Kilka tygodni później doszło do blamażu nad blamaże. Austria w eliminacjach do Euro ’92 przegrała z Wyspami Owczymi 0:1. Po tej wpadce z Hickersbergera śmiał się cały świat. Przed dwoma laty jednak ambitny trener postanowił... wejść do tej samej rzeki. Dziś jest o 18 lat starszy, ale czy o 18 lat mądrzejszy? W interesie Polski leży, by nie był.
DROGA DO EURO
Austria i Szwajcaria awans wywalczyły najszybciej. Bez porażki, bez straty gola. Tacy dobrzy
bramkarze i obrońcy? Nie, po prostu kraje te, jako wspólnie organizujące finałowy turniej XIII Mistrzostw Europy, dostały miejsca w nim z urzędu, więc nie musiały się pocić i stresować w eliminacjach.
MOMENTY NA EURO
Momenty to dopiero będą. Tylko Austria i Polska debiutują na Euro. Choć należą do medalowego grona mistrzostw świata, kontynentalna bariera przez całe dziesięciolecia była nie do sforsowania. Udawało się Łotwie czy Słowenii – Austrii i Polsce nie. Ale i tak jesteśmy od Austriaków lepsi, bo z tym „eurokoszmarem" poradziliśmy sobie na boisku („chłopcy Beenhakkera wykopali ten awans
własnymi nogami", jak ujęliby klasycy gatunku), a oni - w kuluarach.
SZANSE
W pewnym momencie wśród austriackich kibiców powstała inicjatywa, by zrzec się udziału w Euro, takie słabe były wyniki i tak beznadziejna gra wybrańców Hickersbergera w meczach towarzyskich. Ale Austriaków w domu stać na niespodziankę. Nie takie cuda zdarzały się w piłce.
Do najlepszych Austriaków, którzy grali w piłkę, należy Anton Polster. Bardziej znany pod zdrobnieniem Toni. Futbolowy wagabunda – oprócz rodzimej ligi
występował we włoskiej, hiszpańskiej i niemieckiej. Nazywano go królem pola karnego. Jest rekordzista swojej reprezentacji pod względem liczby strzelonych goli. Ma ich na koncie aż 44. Niestety, tyle samo ma lat, wiec nie da juz rady zagrać wielkiego turnieju na ojczystej ziemi. Będzie komentował, doradzał, konsultował, ale pomysł na życie po sportowym życiu ma... artystyczny. Piosenkarsko-taneczny. Nagrał juz kilka płyt, uczestniczył w austriackiej wersji programu „Taniec z gwiazdami".
OKNO WYSTAWOWE
Dla podniebienia – sznycel po wiedeńsku, jajka po wiedeńsku. Dla lubiących potańczyć – walc wiedeński. Dla miłośników starych wagonów – kolej warszawsko-wiedeńska. Dla Wiednia – piękny modry Dunaj. Dla miłośników kulturystyki, a zarazem polityki i kina – Arnold Schwarzenegger. Amerykanin dziś pełna gębą, ale urodzony w Austrii. W wiosce Thal koło Grazu
Andreas Ivanschitz, ale trochę na zasadzie na bezrybiu i rak ryba czy jednooki wśród ślepców. Liczy sobie dopiero 24 lata, a już jest kapitanem reprezentacji. Na pewno pomocnik charyzmatyczny, starsi koledzy go słuchają. Wyróżnia się wizją gry, w końcu kompletny przeciętniak nie trafiłby do Panathinaikosu Ateny. Jeśli już jednak gwiazdor, to na razie o wymiarze lokalnym. Czy turniej rozgrywany przy wsparciu własnej publiczności to zmieni?
Jeśli tak, to... współczujemy dziennikarzom, którzy będą musieli szybko wystukiwać na
klawiaturze to piekielnie trudne nazwisko.
NOWA FALA
Ciężko do tej kategorii podciągnąć... 38-letniego Ivicę Vastica. Gdyby na firmamencie miała się pojawić jakaś młoda austriacka gwiazda, Vastic mógłby być od biedy jej ojcem. Ponieważ jednak w tej drużynie i tak jest sporo odstępstw od standardów (gwiazdor Ivanschitz stosunkowo młody, trener wrócił do kadry po 16 latach), więc powrót Vastica po trzech latach można potraktować jako... drugi debiut. Nowe idzie, stare jedzie... Vastic to jednak wciąż jeden z najlepszych ofensywnie zorientowanych pomocników Austrii, co o nim samym akurat źle nie świadczy. Chorwat, który po przenosinach ze Splitu do Wiednia przyjął austriackie obywatelstwo, już w drugim dniu Euro 2008 może zagrać przeciwko swoim rodakom. Występował na mistrzostwach
świata 1998, nawet strzelił gola. Przed rokiem przyczynił się do awansu klubu LASK Linz do ekstraklasy. Słowem: druga młodość. Ale czy on kiedykolwiek był stary?! Na pewno nie będzie
teraz najstarszym piłkarzem w dziejach Euro, bo 39 lat skończy dopiero 29 września, podczas gdy
Niemiec Lothar Matthäus na Euro grał 83 dni po 39. urodzinach.
TRENER
Josef Hickersberger to był dobry piłkarz. Mocny punkt reprezentacji na Mundialu ’78. Reprezentacji, która wtedy zrobiła furorę. W najważniejszym dla siebie meczu Austriacy pokonali schodzących z mistrzowskiego tronu Niemców, swych „ulubionych" sąsiadów. Ale jako trener? Może nie powinien wchodzić dwa razy do tej samej rzeki. Pierwszy raz selekcjonerem austriackiej
kadry był już bardzo dawno. Awansował z nią nawet do mistrzostw świata 1990, ale w ich trakcie – klapa. Najgorsze jednak miało dopiero nastąpić. Kilka tygodni później doszło do blamażu nad blamaże. Austria w eliminacjach do Euro ’92 przegrała z Wyspami Owczymi 0:1. Po tej wpadce z Hickersbergera śmiał się cały świat. Przed dwoma laty jednak ambitny trener postanowił... wejść do tej samej rzeki. Dziś jest o 18 lat starszy, ale czy o 18 lat mądrzejszy? W interesie Polski leży, by nie był.
DROGA DO EURO
Austria i Szwajcaria awans wywalczyły najszybciej. Bez porażki, bez straty gola. Tacy dobrzy
bramkarze i obrońcy? Nie, po prostu kraje te, jako wspólnie organizujące finałowy turniej XIII Mistrzostw Europy, dostały miejsca w nim z urzędu, więc nie musiały się pocić i stresować w eliminacjach.
MOMENTY NA EURO
Momenty to dopiero będą. Tylko Austria i Polska debiutują na Euro. Choć należą do medalowego grona mistrzostw świata, kontynentalna bariera przez całe dziesięciolecia była nie do sforsowania. Udawało się Łotwie czy Słowenii – Austrii i Polsce nie. Ale i tak jesteśmy od Austriaków lepsi, bo z tym „eurokoszmarem" poradziliśmy sobie na boisku („chłopcy Beenhakkera wykopali ten awans
własnymi nogami", jak ujęliby klasycy gatunku), a oni - w kuluarach.
SZANSE
W pewnym momencie wśród austriackich kibiców powstała inicjatywa, by zrzec się udziału w Euro, takie słabe były wyniki i tak beznadziejna gra wybrańców Hickersbergera w meczach towarzyskich. Ale Austriaków w domu stać na niespodziankę. Nie takie cuda zdarzały się w piłce.
ODROBIN A SZALEŃSTWA
Do najlepszych Austriaków, którzy grali w piłkę, należy Anton Polster. Bardziej znany pod zdrobnieniem Toni. Futbolowy wagabunda – oprócz rodzimej ligi
występował we włoskiej, hiszpańskiej i niemieckiej. Nazywano go królem pola karnego. Jest rekordzista swojej reprezentacji pod względem liczby strzelonych goli. Ma ich na koncie aż 44. Niestety, tyle samo ma lat, wiec nie da juz rady zagrać wielkiego turnieju na ojczystej ziemi. Będzie komentował, doradzał, konsultował, ale pomysł na życie po sportowym życiu ma... artystyczny. Piosenkarsko-taneczny. Nagrał juz kilka płyt, uczestniczył w austriackiej wersji programu „Taniec z gwiazdami".
OKNO WYSTAWOWE
Dla podniebienia – sznycel po wiedeńsku, jajka po wiedeńsku. Dla lubiących potańczyć – walc wiedeński. Dla miłośników starych wagonów – kolej warszawsko-wiedeńska. Dla Wiednia – piękny modry Dunaj. Dla miłośników kulturystyki, a zarazem polityki i kina – Arnold Schwarzenegger. Amerykanin dziś pełna gębą, ale urodzony w Austrii. W wiosce Thal koło Grazu
Więcej możesz przeczytać w 22/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.