Podczas koncertu polskich gwiazd w Londynie po raz pierwszy potraktowano rodaków jak ludzi, a nie jak towar
Pierwszym wrażeniem była trwoga i dreszcz żenady na plecach. Oto w centrum światowego rocka, w miejscu, gdzie występowali Beatlesi, Rolling Stonesi i Led Zeppelin, teraz mieli się pojawić Doda, Bajm i Natalia Kukulska. Należałoby jeszcze dorzucić Michała Wiśniewskiego, Gosię Andrzejewicz i ulubieńców polskich studentów, czyli discopolowy zespół Boys. Całość niechby zaś poprowadzili Jola Rutowicz z Miśkiem Koterskim, a żenada byłaby kompletna. Koncert utrwaliłby stereotyp Polaka buraka. Ale nie ma obawy! 7 września w londyńskiej hali Wembley Arena zagrano nie dla Brytyjczyków. Koncert był zaplanowany wyłącznie dla Polaków. Dla ludzi, którzy kontakt z polską muzyką utrzymują za pośrednictwem polskiej telewizji i lokalnych londyńskich rozgłośni radiowych.
Smaczku imprezie PKO BP London Live dodawało to, że odbywała się nieopodal legendarnego stadionu, niemal dokładnie w 35. rocznicę mitycznego zwycięstwa nad Anglią w eliminacjach do mundialu 74.
Smaczku imprezie PKO BP London Live dodawało to, że odbywała się nieopodal legendarnego stadionu, niemal dokładnie w 35. rocznicę mitycznego zwycięstwa nad Anglią w eliminacjach do mundialu 74.
Więcej możesz przeczytać w 38/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.