Paternalistyczna filozofia władzy Jarosława Kaczyńskiego służy leniwym konikom polnym, a nie pracowitym mrówkom
Mrówka ciężko pracowała całe lato, aby zbudować solidny dom i zebrać zapasy na zimę. "Głupia mrówka" - myślał konik polny, który w tym czasie zażywał uroków życia. Gdy nadeszły mrozy, mrówka schowała się w ciepłym domu i kosztowała zapasy, a konik polny zamarzł na śmierć. Tak było w tradycyjnej wersji tej bajki. W nowej, dziejącej się współcześnie (przerobionej przeze mnie z wersji krążącej w Internecie), konik polny zwołał konferencję prasową, na której dramatycznie pytał: "Dlaczego są mrówki mające wygodne domy i pełne spiżarnie, a koniki cierpią głód i nie mają gdzie mieszkać?". Reporterzy TVP, TVN i Polsatu, pokazując ledwie żywego z zimna konika i siedzącą przy kominku zadowoloną mrówkę, pytali: "Czy nasze państwo powinno na to pozwalać?". W programie Elżbiety Jaworowicz "Afera dla reportera" tłum zaproszonych gości prześcigał się w nazywaniu skandalem losu konika polnego. - Jak to możliwe, że w naszym kraju jest jeszcze tyle nierówności i niesprawiedliwości? - pytała Monika Olejnik w programie "Prosto w czułki". A szef klubu parlamentarnego partii rządzącej oskarżył mrówkę
o szowinizm, konikofobię i dziki konsumpcjonizm.
Przedstawiciele młodzieżówki partii rządzącej zorganizowali przed domem mrówki pikietę pod hasłem "Wszyscy mamy równe żołądki". W programie Tomasza Lisa "Co z tą łąką?" minister ds. służb specjalnych oraz szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego zapowiedzieli sprawdzenie, w jaki sposób mrówki osiągnęły tak wysoki status materialny. Minister finansów poinformował zaś o nałożeniu na mrówki dodatkowego podatku. Prezydent i premier w specjalnym wspólnym orędziu zapewnili, że wszystkie mrówki należące do układu zostaną rozliczone, a ich mienie oddane konikom polnym. Trzy lata później, gdy koniki polne zjadły zapasy zabrane mrówkom, odbyły się wybory. Nowy przywódca zapewnił, że konikom polnym się nie pogorszy, bo wprowadzi rentę socjalną dla nich, a dla mrówek 16-godzinny dzień pracy i 80-procentowy podatek. Tak zaczęła się V Owadpospolita.
Oczywiście, nie twierdzę, że wszyscy ci, którzy pracują obecnie równie ciężko jak mrówki w bajce, równie kiepsko skończą, a leniwe koniki polne będą żyć ich kosztem. Tyle że wyborcy co rusz otrzymują sygnał, iż jakieś mrówki wezmą ich na utrzymanie (vide: "Koniec bujdonomiki", "Żelbecikowe dla wszystkich"), a nad ich losem czuwa królowa matka czy raczej król ojciec, który wszystko za nich załatwi. I to jest główny problem nowego premiera Jarosława Kaczyńskiego. Pewnie chce on dla Polaków jak najlepiej. Problemem jest to, że jego paternalistyczna filozofia władzy obiektywnie bardzo służy leniwym konikom polnym, a nie bardzo pracowitym mrówkom.
Paternalizm premiera Jarosława Kaczyńskiego to postawa ojca, który zdaje sobie sprawę, że małe dzieci nie są zdolne do świadomych i uzasadnionych wyborów, więc troszczy się o ich dobro, nie uwzględniając ich zdania. Problemem jest to, że to są jednak ludzie dorośli, zdolni do podejmowania decyzji w sprawie własnego losu. Traktowanie ich jak dzieci pozbawia ich ambicji i samodzielności. Już Immanuel Kant oskarżał rząd (Prus), że paternalistyczne traktowanie obywateli czyni ich bezwolnymi leniami. Z kolei klasyk liberalizmu John Stuart Mill uważał, że opieka nad kimś dla jego własnego dobra, z powodu fizycznych lub moralnych ułomności, nie jest wystarczającym usprawiedliwieniem dla paternalizmu. Jednak ojciec narodu Jarosław Kaczyński daje liczne znaki, że chce otoczyć obywateli ojcowską opieką i nie pozwoli im zginąć. Ci zaś, tak jak dzieci, powinni zaufać swemu politycznemu rodzicowi, okazać mu wdzięczność za troskę i radować się swym losem. To wszystko czyni jednak z obywateli ludzką odmianę koników polnych.
Można powiedzieć, że koniki polne otoczone opieką są na nieustających wakacjach, gdzie jedynym ich zmartwieniem jest to, by się nie przemęczyć. Owszem, na wakacjach powinno się lenić, ale dotyczy to tylko mrówek, a nie koników polnych (vide: "Leń się na wakacjach!", cover story tego numeru). Zresztą, jeśli koniki polne zarżną mrówki, a na to się zanosi, gdy mrówki są zbyt obciążone pracą i nie mogą kumulować rezultatów tej pracy (vide: "Dziedzice miliardów"), koniki polne najpierw zwrócą się przeciw swoim dobroczyńcom, a potem i tak część będzie się musiała wziąć do pracy. Tyle że zaczną to nowe życie na bardzo niskim poziomie. Jarosławowi Kaczyńskiemu warto więc zadedykować hasło: "Mniej koników polnych, więcej mrówek!".
Fot: T. Strzyżewski
o szowinizm, konikofobię i dziki konsumpcjonizm.
Przedstawiciele młodzieżówki partii rządzącej zorganizowali przed domem mrówki pikietę pod hasłem "Wszyscy mamy równe żołądki". W programie Tomasza Lisa "Co z tą łąką?" minister ds. służb specjalnych oraz szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego zapowiedzieli sprawdzenie, w jaki sposób mrówki osiągnęły tak wysoki status materialny. Minister finansów poinformował zaś o nałożeniu na mrówki dodatkowego podatku. Prezydent i premier w specjalnym wspólnym orędziu zapewnili, że wszystkie mrówki należące do układu zostaną rozliczone, a ich mienie oddane konikom polnym. Trzy lata później, gdy koniki polne zjadły zapasy zabrane mrówkom, odbyły się wybory. Nowy przywódca zapewnił, że konikom polnym się nie pogorszy, bo wprowadzi rentę socjalną dla nich, a dla mrówek 16-godzinny dzień pracy i 80-procentowy podatek. Tak zaczęła się V Owadpospolita.
Oczywiście, nie twierdzę, że wszyscy ci, którzy pracują obecnie równie ciężko jak mrówki w bajce, równie kiepsko skończą, a leniwe koniki polne będą żyć ich kosztem. Tyle że wyborcy co rusz otrzymują sygnał, iż jakieś mrówki wezmą ich na utrzymanie (vide: "Koniec bujdonomiki", "Żelbecikowe dla wszystkich"), a nad ich losem czuwa królowa matka czy raczej król ojciec, który wszystko za nich załatwi. I to jest główny problem nowego premiera Jarosława Kaczyńskiego. Pewnie chce on dla Polaków jak najlepiej. Problemem jest to, że jego paternalistyczna filozofia władzy obiektywnie bardzo służy leniwym konikom polnym, a nie bardzo pracowitym mrówkom.
Paternalizm premiera Jarosława Kaczyńskiego to postawa ojca, który zdaje sobie sprawę, że małe dzieci nie są zdolne do świadomych i uzasadnionych wyborów, więc troszczy się o ich dobro, nie uwzględniając ich zdania. Problemem jest to, że to są jednak ludzie dorośli, zdolni do podejmowania decyzji w sprawie własnego losu. Traktowanie ich jak dzieci pozbawia ich ambicji i samodzielności. Już Immanuel Kant oskarżał rząd (Prus), że paternalistyczne traktowanie obywateli czyni ich bezwolnymi leniami. Z kolei klasyk liberalizmu John Stuart Mill uważał, że opieka nad kimś dla jego własnego dobra, z powodu fizycznych lub moralnych ułomności, nie jest wystarczającym usprawiedliwieniem dla paternalizmu. Jednak ojciec narodu Jarosław Kaczyński daje liczne znaki, że chce otoczyć obywateli ojcowską opieką i nie pozwoli im zginąć. Ci zaś, tak jak dzieci, powinni zaufać swemu politycznemu rodzicowi, okazać mu wdzięczność za troskę i radować się swym losem. To wszystko czyni jednak z obywateli ludzką odmianę koników polnych.
Można powiedzieć, że koniki polne otoczone opieką są na nieustających wakacjach, gdzie jedynym ich zmartwieniem jest to, by się nie przemęczyć. Owszem, na wakacjach powinno się lenić, ale dotyczy to tylko mrówek, a nie koników polnych (vide: "Leń się na wakacjach!", cover story tego numeru). Zresztą, jeśli koniki polne zarżną mrówki, a na to się zanosi, gdy mrówki są zbyt obciążone pracą i nie mogą kumulować rezultatów tej pracy (vide: "Dziedzice miliardów"), koniki polne najpierw zwrócą się przeciw swoim dobroczyńcom, a potem i tak część będzie się musiała wziąć do pracy. Tyle że zaczną to nowe życie na bardzo niskim poziomie. Jarosławowi Kaczyńskiemu warto więc zadedykować hasło: "Mniej koników polnych, więcej mrówek!".
Fot: T. Strzyżewski
Więcej możesz przeczytać w 29/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.