O planowanej wizycie Andrzeja Dudy w Stanach Zjednoczonych stało się głośno kilka dni przed jej realizacją. Na stronie Kancelarii Prezydenta RP pojawił się szczegółowy plan, który zakłada szereg spotkań na wysokim szczeblu, a punktem kulminacyjnym będzie udział w debacie generalnej 79. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku.
Spotkanie Duda-Trump? Jest komentarz sztabu kandydata Republikanów
Dużą uwagę przyciąga również inne wydarzenie z harmonogramu, a konkretnie obecność Andrzeja Dudy podczas uroczystości w Narodowym Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Doylestown, w Pensylwanii. Jak się okazało, w tym samym miejscu będzie obecny również Donald Trump, co w komunikacie wysłanym do redakcji RMF FM potwierdził sztab kandydata Republikanów na prezydenta.
I chociaż nie zostały ujawnione żadne szczegóły, a ewentualne spotkanie Dudy i Trumpa wciąż nie jest oficjalnie potwierdzone, trudno wyobrazić sobie, że do niego nie dojdzie. „Decyzja Dudy o dołączeniu do Trumpa na szlaku kampanii jest sprzeczna z konwencjonalną praktyką zagranicznych przywódców, którzy wolą trzymać się z dala od kampanii, aby uniknąć zrażenia jednej ze stron” – czytamy na łamach „Wall Street Journal”.
Nie sposób też nie zauważyć, że jeżeli faktycznie dojdzie do spotkania Andrzeja Dudy z kandydatem na prezydenta USA, stanie się to zaledwie kilka tygodni przed wyborami. Co więcej, do uścisku dłoni może dojść w stanie Pensylwania, gdzie znajduje się silna reprezentacja Polonii.
Duda wesprze Trumpa? Gen. Koziej: W polityce nie ma wdzięczności
„Przecież to już nie jest nawet błąd prezydenta, ani też świadome działanie polityczne o jakimś wyimaginowanym celu, to może być tylko… prywata. Wstyd nad wstydy” – napisał gen. Stanisław Koziej na portalu X (dawnym Twitterze – red.), a swoje stanowisko rozwinął w rozmowie z „Wprost”.
– Nie rozumiem działania prezydenta Andrzeja Dudy. To oczywiste, że głowa państwa nie powinna angażować się w wewnętrzne rozgrywki polityczne, szczególnie w tak gorącej fazie kampanii, jaka jest obecnie w USA. To ryzykowny ruch w stosunku do naszego najważniejszego sojusznika w sprawach bezpieczeństwa – mówi były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
– Decyzja Andrzeja Dudy nie broni się ani na poziomie politycznym, ani na poziomie kalkulacji, zgodnie z którymi ktoś założył, że spotkanie polskiego prezydenta z Donaldem Trumpem może zaprocentować w przyszłości, a Trump po ewentualnej wygranej będzie pamiętał o tym geście i w jakiś sposób okaże wdzięczność. W polityce nie ma wdzięczności, w polityce są twarde realia – podkreśla gen. Koziej.