Bratanie się z biedą jest w modzie

Bratanie się z biedą jest w modzie

Dodano:   /  Zmieniono: 
ZDJĘCIA: TOMASZ GZELL/PAP
Bezdomnemu można kupić jedzenie, postawić piwo w knajpie, założyć fanpage na Facebooku. Pomaganie jest modne. Dzięki niemu przez chwilę czujemy się lepsi.
Ewelina i Arek siedzą na brzegu fontanny i uważnie przyglądają się każdemu przechodniowi zatrzymującemu się przy skrzynce. Wrzuci coś do ich szuflady czy nie? Na kartce wypisali, czego najbardziej potrzebują: przede wszystkim artykułów dla dziecka, bo za kilka dni mają termin porodu. Rzeczywiście, Ewelina ma już bardzo duży brzuch. Obok nich na ławce leży mniej więcej 60-letni mężczyzna. Nie wiem, która skrzynka jest jego. Czy ta podpisana imieniem Andrzej, Arek, Mirek? Może Józef? Nie widzę twarzy, bo mężczyzna śpi. Kiedy się obudzi, na pewno sprawdzi swoją szufladę w skrzynce. Wszyscy właściciele robią to kilka razy dziennie. Są w różnym wieku, w różnym stanie zdrowia, mają różne potrzeby. Łączy ich to, że są bezdomni.

Drewniana biała skrzynka podzielona na 12 przegródek (każda z imieniem bezdomnego i jego potrzebami, wypisywanymi odręcznie na kartce) to projekt „Domni-bezdomni” Eugenii Wasylczenko, studentki warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Początkowo miał być jedynie artystyczną instalacją, dzięki której studentka obroni licencjat. Już w kilka dni po umieszczeniu skrzynki na warszawskim placu Dąbrowskiego zaczęła o niej mówić cała stolica. Zatrzymuje się przy niej niemal każdy przechodzień. Czytają kartki. Ktoś prosi o palnik do butli gazowej, ktoś o skarpety i śpiwór, ktoś inny o opatrunki, kawę. Pojawiły się nawet prośby o telefon komórkowy czy kurs języka, który pozwoli wyjechać za granicę, szukać pracy. Tylko na jednej kartce widnieje prośba o pieniądze.

– Myślałam, że na tych kartkach będą głównie prośby o piwo, a tu takie miłe zaskoczenie. I w dodatku wykreślają to, co już dostali – opowiada koleżance rozentuzjazmowana 20-latka, pokazując jednocześnie szufladę, do której sama wrzuciła kilka rzeczy. Odzew jest ogromny. Właściciele skrytek znajdują w nich nie tylko artykuły, o które prosili, ale dużo więcej. Opowiadają, że tylko w jeden dzień wyjęli ze środka ponad sto czekolad. Instalacja miała mieć charakter czasowy, ale mówi się już, że zostanie na stałe. Niewykluczone, że podobne skrzynki staną też w innych miastach: Poznaniu czy Wrocławiu.

Na Facebooku pojawił się emocjonalny wpis Tomasza Motylińskiego, włocławskiego informatyka, o spotkaniu na parkingu przed supermarketem. Mężczyzna poprosił Motylińskiego o dwa złote. Ten zabrał go na zakupy do sklepu. „Czy czuję się lepiej? Nie, przez kilkanaście minut nie mogłem się pozbierać i ryczałem, siedząc w aucie. Nie o taką Polskę mój ojciec walczył i jakoś pomimo upływu lat nie potrafię się z pewnymi rzeczami pogodzić. Ale wiecie, co jest najgorsze? Miny ludzi stojących za nami w kolejce do kasy w momencie, gdy się już zorientowali, co się dzieje. Zupełnie takie, jakbym co najmniej im z portfela pieniądze wyjmował... Głodnego trzeba nakarmić – wyryjcie to sobie we łbach, szczególnie że mówi to Wam ateista...” – napisał na Facebooku i śmiał się potem w mediach, że znajomi ciągle dogryzają mu z powodu tego jego „jezusowania”.

W niespełna dwa tygodnie zdjęcie paragonu z Tesco, opiewającego na 46 zł i 18 gr, zebrało blisko 183 tys. polubień, 52 tys. udostępnień i prawie tysiąc komentarzy z uznaniem dla Motylińskiego. Nic dziwnego. Integrowanie się z bezdomnymi staje się modne.

Czytaj więcej w najnowszym numerze "Wprost".

Najnowszy numer "Wprost" jest dostępny w formie e-wydania.
Najnowszy "Wprost" jest  także dostępny na Facebooku.
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania.

Tygodnik "Wprost" można zakupić także za pośrednictwem E-kiosku
Oraz na  AppleStore  GooglePlay