Ojciec uczył syna parkowania. Byli pijani, spowodowali kolizję

Ojciec uczył syna parkowania. Byli pijani, spowodowali kolizję

Policja
Policja Źródło: Shutterstock / Art Studio
Sąd zdecydował w sprawie stłuczki parkingowej. Do kolizji doszło w Słupsku – w samochodzie osobowym znajdowali się dwaj pijani mężczyźni.

Onet podaje, że w niedzielę w godzinach popołudniowych dwaj mężczyźni – 26-latek i 53-latek – jeździli po jednym z parkingów w Słupsku. W pewnym momencie doszło do kolizji. O sprawie dowiedzieli się miejscowi funkcjonariusze.

To młodsza z osób miała wjechać w pojazd należący do osoby trzeciej, który był tam zaparkowany. Po wszystkim jednak 26-latek zamienił się miejscami ze starszym od siebie pasażerem. „Wówczas 53-latek chciał pokazać synowi, jak prawidłowo wykonać manewr” – pisze redakcja portalu, która podała we wtorek nowe informacje w sprawie.

Słupsk. Sąd ukarał ojca i syna

Gdy na miejscu zjawiły się służby, mężczyzn poddano badaniem alkomatem. W wydychanym powietrzu mieli mieć kolejno 1,8 promila – w przypadku 26-latka i 2 promile – w przypadku 53-latka. Okazało się, że jazdę po parkingu urządzili sobie ojciec i syn – ten drugi nie miał uprawnień do kierowania pojazdami.

Podejrzanych zatrzymano. Starszemu z mężczyzn funkcjonariusze policji odebrali prawo jazdy. Zabezpieczyli też samochód osobowy i umieścili na parkingu.

Zaledwie dzień później ojciec i syn znaleźli się na sali rozpraw. Sąd zdecydował o karze – w ramach przyspieszonego trybu postępowania. Uznano ich winę.

Pijani jeździli po parkingu. Wymiar sprawiedliwości zdecydował o przepadku mienia. 10 tys. PLN

26-latek i 53-latek musieli pogodzić się z surowymi konsekwencjami. Onet podaje, że pierwszy z nich ma zapłacić siedem i pół tysiąca złotych kary grzywny. Ponadto dostał pięcioletni zakaz prowadzenia pojazdów. I przekaże pięć tysięcy na cele Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Drugi z mężczyzn musi zapłacić karę grzywny w wysokości czterech i pół tysiąca złotych. Ma trzyletni zakaz prowadzenia pojazdów. Będzie musiał wpłacić też pięć tysięcy złotych na rzecz tej samej państwowej instytucji, podległej ministerstwu sprawiedliwości, co jego syn.

To nie wszystko. Pojazd, którego wartość oszacowano na 10 tys. zł, przepadł na rzecz skarbu państwa [inaczej mówiąc – uległ konfiskacie – przyp. red.].

Czytaj też:
Niebezpieczny wypadek na A1. Dwie ciężarówki stanęły w ogniu, są ranni

Źródło: onet.pl / policja.pl