Donald prowodyr

Dodano:   /  Zmieniono: 
Premier Donald Tusk może sam sobie podziękować za falę strajków, która obecnie przechodzi przez Polskę.
Eskalacji żądań płacowych kolejnych grup pracowników budżetówki winien jest sam Donald Tusk. Kiedy przystał na podwyżki dla lekarzy, było oczywiste, że tego samego zażądają pielęgniarki. Nie trzeba było długo czekać, by o swoje upomnieli się nauczyciele a po nich służby mundurowe i każdy, którego pensja finansowana jest z budżetu. Jak więc ten problem należało rozwiązać?

Otóż po pierwsze do absolutnego minimum ograniczyć liczbę osób zatrudnianych przez państwo. Nie ma żadnego powodu, by na przykład istniała publiczna służba zdrowia (poza niewielkim obszarem wysoko specjalistycznych usług) czy też publiczne szkoły. Wystarczy by państwo kupowało na wolnym rynku usługi medyczne czy edukacyjne a kwestia pensji lekarzy, nauczycieli i pielęgniarek będzie problemem prywatnego właściciela szkoły czy przychodni a nie budżetu i podatników.

Przy okazji podwyżki trafiałby do tych osób, które naprawdę na nie zasługują a nie tak jak ma to miejsce obecnie w sektorze budżetowym do wszystkich po równo, ewentualnie trochę więcej dla tych z dłuższym stażem pracy.