Podczas pogrzebu kobiety w miejscowości Szonów w woj. opolskim, ksiądz prowadzący mszę podczas kazania wypowiadał słowa co najmniej niepochlebne dotyczące zmarłej. Padły m.in. sformułowania takie jak: "zmarła mieszkała na Rynku, z jednej strony kościół, z drugiej strony kościół, ale Boga nie znała”,"jakie życie, taka śmierć”, "z kim przestajesz, takim się stajesz”, "używaj świata, póki młode lata”, według księdza u zmarłej "przelewała się wódka kieliszkami” - donosi "Nowa Trybuna Opolska"
Ksiądz zarzucił także rodzinie, że kobieta "zmarła na chorobę nałogową", o której bliscy wiedzieli, "ale nic z tym nie robili". Porównał również rodzinę do serialowych Kiepskich. Ludzie w trakcie pogrzebu zaczęli wychodzić z kościoła. - Kiedy z ambony usłyszałem, że jesteśmy jak Kiepscy, to wyszedłem. Nie mogłem tego dłużej słuchać. Byłem pierwszy, potem wyszli inni ludzie -powiedział mąż zmarłej. We mszy uczestniczyły także dzieci kobiety [osiemnastolatek i piętnastolatka - red.], jej matka, maż i znajomi.
- Wczoraj byłem na wigilii diecezjalnej w Mochowie. Połamaliśmy się tam opłatkiem, pomodliliśmy się, a potem ksiądz proboszcz do mnie mówi: Jakie to szczęście, że ten pogrzeb nie jest u mnie - zaczął według relacji szkolnej koleżanki zmarłej swoje kazanie proboszcz.
- Mówiłem o Kiepskich, bo nie możemy w naszych rodzinach promować takiego modelu życia jak w tym serialu, gdzie na każdym kroku towarzyszy ludziom flaszka z alkoholem. Przecież wszyscy w środowisku zmarłej wiedzą, że chorowała na alkoholizm. Pożyczała pieniądze i przepijała je. Jej mąż przyszedł do mnie po pogrzebie i płakał, że zostawiła po sobie tylko długi. Miałem powody, żeby powiedzieć to, co powiedziałem na kazaniu. Nie można utwierdzać ludzi w takim działaniu. Stoczyła się, a my się od niej odwróciliśmy. Czy jest tu się za co obrażać? - skomentował swoje słowa ksiądz w rozmowie z dziennikarzem "Nowej Trybuny Opolskiej".
Pogrzeb odbył się 17 grudnia.
Nowa Trybuna Opolska, ml
- Wczoraj byłem na wigilii diecezjalnej w Mochowie. Połamaliśmy się tam opłatkiem, pomodliliśmy się, a potem ksiądz proboszcz do mnie mówi: Jakie to szczęście, że ten pogrzeb nie jest u mnie - zaczął według relacji szkolnej koleżanki zmarłej swoje kazanie proboszcz.
- Mówiłem o Kiepskich, bo nie możemy w naszych rodzinach promować takiego modelu życia jak w tym serialu, gdzie na każdym kroku towarzyszy ludziom flaszka z alkoholem. Przecież wszyscy w środowisku zmarłej wiedzą, że chorowała na alkoholizm. Pożyczała pieniądze i przepijała je. Jej mąż przyszedł do mnie po pogrzebie i płakał, że zostawiła po sobie tylko długi. Miałem powody, żeby powiedzieć to, co powiedziałem na kazaniu. Nie można utwierdzać ludzi w takim działaniu. Stoczyła się, a my się od niej odwróciliśmy. Czy jest tu się za co obrażać? - skomentował swoje słowa ksiądz w rozmowie z dziennikarzem "Nowej Trybuny Opolskiej".
Pogrzeb odbył się 17 grudnia.
Nowa Trybuna Opolska, ml