Pan marszałek samochodzik

Pan marszałek samochodzik

Dodano:   /  Zmieniono: 64
Radosław Sikorski (ft. M.FLudra/newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
Radosław Sikorski ocenia uczciwość posłów, ale sam powinien się wytłumaczyć. Chodzi o dziesiątki tysięcy złotych zwrotu kosztów za używanie prywatnego auta do celów służbowych.
Za każdy przejechany kilometr własnym samochodem poseł dostaje z Sejmu 83 gr. Stawka spora, bo jak łatwo wyliczyć, za stukilometrową trasę do kieszeni wpadają 83 zł. Oczywiście w dokumentacji trzeba zaznaczyć, że podróże były służbowe, nikt tego jednak nie sprawdza. Wiadomo, że od lat korzystają z tego ochoczo posłowie, w tym ministrowie, którzy są parlamentarzystami. Ale chyba najdziwniejszy jest przypadek obecnego marszałka Sejmu i byłego szefa MSZ Radosława Sikorskiego.

Sprawa dotyczy okresu od 2007 r. do września 2014 r., gdy Sikorski pełnił funkcję szefa polskiej dyplomacji. Ta posada wiąże się z całodobową opieką Biura Ochrony Rządu i możliwością jeżdżenia rządową limuzyną. Mimo to co najmniej od 2009 r. (od tego czasu są ujawniane oświadczenia) Sikorski wykorzystuje publiczne środki na podróże prywatnym autem. Zaczynał nieśmiało. W 2009 r. z kasy Sejmu pobrał 1245 zł, ale już rok później kwota urosła do ponad 21 tys. zł. W 2011 r. było już 26,5 tys. zł, w 2012 r. pobrał 19,1 tys. zł. W zeszłym roku wyszło skromniej, bo niecałe 10 tys. zł. Łatwo wyliczyć, że w owym 2011 r. Radosław Sikorski przejechał swoim samochodem w celach służbowych… 32 tys. km! Wynik imponujący jak na osobę, która większość czasu spędza w Warszawie pod opieką BOR lub w delegacjach zagranicznych. Wyliczyliśmy, że musiałby w każdy weekend przejeżdżać prawie 600 km i w każde święto 300 km. W celach służbowych i własnym autem Sikorski w ciągu pięciu lat przemierzył dystans odpowiadający dwóm okrążeniom kuli ziemskiej! Tak przynajmniej wynika z jego rozliczeń. To ciekawe, bo Sikorski nawet w dworze Chobielin bywa obsługiwany przez BOR, czego dowiodły zdjęcia z funkcjonariuszami dowożącymi mu tam pizzę. – Czasami Sikorski rezygnował z ochrony, ale sporadycznie. Najczęściej na lotnisku, gdy wsiadał do samolotu, by wybrać się prywatnie za granicę. W kraju zdarzało się to rzadko – mówi nam borowiec. Drugi oficer BOR: – Nie jest tajemnicą, że Sikorski ma wielkopańskie maniery i lubi, by go obsługiwać. Nie do wyobrażenia jest, że robi dziesiątki tysięcy kilometrów rocznie własnym samochodem, w dodatku w celach służbowych!

W piątek po południu poprosiliśmy marszałka o komentarz. Wysłaliśmy szczegółowe pytania, m.in. o to, dokąd jeździł. Rzeczniczka Sikorskiego Małgorzata Ławrowska przysłała nam jedynie bardzo krótką i lakoniczną odpowiedź: „Radosław Sikorski zawsze oddzielał działalność poselską od funkcji ministerialnej. Nigdy nie używał samochodów służbowych, będących w gestii MSZ, do celów poselskich”. Na pytanie, jak udało mu się wyjeździć dziesiątki tysięcy kilometrów, odpowiedzi nie było.

Trudno znaleźć usprawiedliwienie dla zapracowanych w Warszawie ministrów, a szczególnie Radosława Sikorskiego, który jako szef MSZ dysponował funkcjonariuszami BOR. Wypłaty dla byłego szefa dyplomacji wyglądają jeszcze dziwniej w zestawieniu z innymi najważniejszymi postaciami w państwie ochranianymi przez BOR. Poseł Grzegorz Schetyna jako wicepremier i szef MSWiA w 2009 r. nie wziął ani złotówki. Podobnie Waldemar Pawlak, który również pełnił obowiązki wicepremiera i ministra gospodarki. Jacek Rostowski nie brał z tego samego tytułu ani grosza nie tylko jako wicepremier, lecz także jako minister. Z przywileju, jako marszałek Sejmu, nie korzystała Ewa Kopacz, podobnie ministrowie sportu Mirosław Drzewiecki i Joanna Mucha. Taka sama sytuacja była z wicepremierem Januszem Piechocińskim i byłym szefem rządu Donaldem Tuskiem. Oni również nie brali z Sejmu ani grosza za używanie swoich aut do celów służbowych.

Więcej o tej sprawie i o innych ministrach-podróżnikach w najbliższym numerze tygodnika „Wprost”, który od niedzieli od godz. 20 będzie dostępny w formie e-wydania: www.ewydanie.wprost.pl


Najnowszy "Wprost" jest także dostępny na Facebooku.


"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania.

Tygodnik "Wprost" można zakupić także za pośrednictwem E-kiosku
Oraz na  AppleStore GooglePlay