Morawiecki bał się ośmieszenia. „Postanowił grać w to do końca”

Morawiecki bał się ośmieszenia. „Postanowił grać w to do końca”

Mateusz Morawiecki
Mateusz Morawiecki Źródło:PAP / Paweł Supernak
Jeszcze przez dwa tygodnie będziemy obserwowali zmagania Mateusza Morawieckiego o pozyskanie większości dla jego rządu. Przez ostatnie dni premier organizował konsultacje w sprawie nowego rządu, na które nikt nie chciał przychodzić oraz przedstawiał program, którego nikt nie chciał słuchać. Wiadomo bowiem, że najdalej w połowie grudnia w Polsce będzie rządził zupełnie inny rząd i szkoda czasu na ten odchodzący.

W poniedziałek 27 listopada miną dwa tygodnie, w czasie których premier Mateusz Morawiecki miał skompletować nowy rząd. Najdalej w poniedziałek nowy gabinet powinien zostać zaprzysiężony przez prezydenta. Następnie nowy premier ma kolejne 14 dni na uzyskanie wotum zaufania od Sejmu.

Do czwartkowego wieczoru z potencjalnych kandydatów do rządu pojawiło nazwisko dyrektor generalnej Ministerstwa Aktywów Państwowych Marzeny Małek, która miałaby zastąpić Jacka Sasina. W przestrzeni medialnej pojawiły się też spekulacje jakoby minister klimatu i środowiska Annę Moskwę miałaby zastąpić wiceminister w tym resorcie, Małgorzata Golińska. Reszta dwutygodniowych ministrów nie jest znana i trudno się dziwić, że kandydaci nie pchają się drzwiami i oknami do gabinetu, który prawdopodobnie nie uzyska poparcia. Ale – jak twierdzi polityk Zjednoczonej Prawicy – chętni mimo wszystko się znajdą.

– Jeżeli ktoś chce robić karierę w polityce w ramach naszego obozu, to musi przyjąć ofertę wejścia do rządu, bo odmowa zostałaby zapamiętana.

Wymarzony skład rządu nie powstanie, ale dla niektórych może to być szansa na pokazanie się – mówi nasz rozmówca.
Cały artykuł dostępny jest w 48/2023 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.