W październiku 2021 roku na warszawskim Targówku doszło do brutalnego morderstwa, które wstrząsnęło opinią publiczną. 25-letni Magomed K., Gruzin czeczeńskiego pochodzenia, zamordował swojego ojczyma, tłumacząc się rozkazem od Allaha. Ofiara, 52-letni Leonis D., zginęła od kilkunastu ciosów nożem zadanych z wyjątkowym okrucieństwem. Sąd Okręgowy Warszawa-Praga skazał Magomeda K. na 25 lat więzienia, uznając go za w pełni poczytalnego i świadomego swojego czynu.
Dramatyczna rodzinna historia
Magomed K. wraz z matką przyjechał do Polski w 2007 roku. Rodzina wcześniej mieszkała w Gruzji, jednak po śmierci biologicznego ojca chłopaka zdecydowali się na emigrację. Matka wyszła ponownie za mąż – właśnie za Leonisa D., który przez lata starał się utrzymać rodzinę, pracując m.in. w ubojni. Ich życie nie było jednak stabilne. Przeprowadzki między Polską, Francją i Danią, trudna sytuacja materialna, korzystanie z pomocy społecznej i nieustanne problemy wychowawcze Magomeda sprawiały, że atmosfera w domu była napięta.
Od najmłodszych lat Magomed sprawiał kłopoty wychowawcze – wycofany, niechętny kontaktom z rówieśnikami, stopniowo coraz bardziej zamykał się w sobie. Ostatecznie porzucił szkołę, nie podejmował pracy, nie angażował się w życie rodzinne, a konflikty z ojczymem narastały. Według matki od pewnego momentu syn odizolował się zupełnie, przesiadywał w sieci i unikał rozmów.
Zbrodnia w biały dzień
Do tragedii doszło rankiem, w samochodzie należącym do rodziny. Magomed K. miał zaatakować swojego ojczyma znienacka, wyciągnąć go z pojazdu i zadać mu kilkanaście ciosów nożem, także w okolice twarzy i oczu. Świadkowie opisywali młodego mężczyznę z charakterystyczną brodą, który po dokonaniu ataku odszedł z narzędziem zbrodni w ręku, spokojny i nieokazujący skruchy. Ofiara mimo szybkiej reanimacji zmarła w szpitalu.
Magomed został zatrzymany jeszcze tego samego dnia wieczorem, kiedy próbował ukraść w sklepie artykuły spożywcze na Dworcu Centralnym. Policjanci rozpoznali go na podstawie rysopisu i monitoringu.
"Allah mi kazał"
Śledczy odkryli, że w komputerze Magomeda znajdowały się drastyczne nagrania – filmy przedstawiające brutalne egzekucje i propagandowe materiały dżihadystów. Były tam także instrukcje, jak dokonywać zamachów, a także wezwania do walki z „niewiernymi”. Choć Magomed nie miał formalnych powiązań z organizacjami terrorystycznymi, śledczy nie mieli wątpliwości, że treści te wywarły na niego ogromny wpływ.
Podczas przesłuchań Magomed tłumaczył się w sposób chaotyczny, czasem powołując się na Allaha, który miał mu „nakazać” ukaranie ojczyma za złe prowadzenie się i brak religijności. Innym razem twierdził, że nie pamięta samego momentu zbrodni. W trakcie procesu nie wykazywał skruchy i podkreślał, że „sądzi go tylko Bóg”.
Czy był poczytalny?
Magomed K. został poddany dwóm kompleksowym badaniom psychiatrycznym. Biegli uznali, że jest poczytalny, nie stwierdzono u niego ani choroby psychicznej, ani upośledzenia. Miał przeciętny intelekt, rozumiał konsekwencje swoich działań i działał z premedytacją.
Sąd wymierzył mu karę 25 lat pozbawienia wolności, uznając, że zabójstwo było szczególnie brutalne i zasługiwało na surowe potraktowanie. Oprócz tego Magomed odpowiadał również za rozpowszechnianie materiałów mogących promować terroryzm.
Sprawę opisała na łamach "Wprost" Helena Kowalik. Dzisiaj przypominamy tę głośną historię. Całość tekstu do przeczytania tutaj.
Czytaj też:
To zabójstwo wstrząsnęło Polską. „Wysypali na łóżko proszek do prania”Czytaj też:
Zabił żonę, dostał tylko 5 lat więzienia. „Poczułem się jak śmieć”
