Andrzej Duda o głośnej sytuacji sprzed lat. „Odebrali słowa mojej żony jako buńczuczne”

Andrzej Duda o głośnej sytuacji sprzed lat. „Odebrali słowa mojej żony jako buńczuczne”

Andrzej Duda z żoną
Andrzej Duda z żoną Źródło: PAP / Szymon Pulcyn
Andrzej Duda napisał autobiografię, której fragmenty zostały opublikowane jeszcze przed premierą. W książce prezydent wraca m.in. do słów swojej żony, które wypowiedziała w kierunku Jarosława Kaczyńskiego.

Jeszcze przed premierą autobiografii głowy państwa zostały opublikowane fragmenty książki „To ja. Andrzej Duda”. Na jej łamach prezydent opisuje m.in. kulisy kampanii wyborczej, kiedy po raz pierwszy ubiegał się o urząd. Wspomnieniami wraca np. do słów swojej żony, które odbiły się głośnym echem.

Andrzej Duda wraca do sytuacji sprzed lat. „Odebrali słowa mojej żony jako buńczuczne”

„Niektórzy uznali, że mało grzeczna, tym razem wobec Jarosława, okazała się Agata, która wystąpiła podczas konwencji w Warszawie. — Wszyscy się zastanawiają, kto stoi za Andrzejem Dudą. Z całym szacunkiem, panie prezesie, ja się pana nie boję — wypaliła. — Jedno jest pewne: niezależnie od wyniku wyborów za Andrzejem stoimy ja i moja córka, nic tego nie zmieni” – czytamy w publikacji.

„Jarosław lekko się uśmiechnął, najważniejsi działacze PiS również, ale za kulisami dawali do zrozumienia, że odebrali słowa mojej żony jako buńczuczne. Choć sens wypowiedzi był inny — chodziło o wykpienie przeciwników rysujących szefa PIS w czarnych barwach — dla niektórych taka deklaracja, wypowiedziana w formie żartu, była czymś niewyobrażalnym” – podsumował wątek Andrzej Duda.

Andrzej Duda o kulisach swojego życia. „Jakby ktoś mnie znokautował”

Prezydent w dalszym fragmencie opisał także, co czuł, gdy dotarło do niego, że stanie na czele państwa. „Gdy wszystko było już jasne, siedziałem w piwnicy Reduty Banku Polskiego. Na górze ustawiono scenę, na którą miałem wyjść po ogłoszeniu wyników. Są! Popatrzyliśmy na siebie z Kingą i Agatą z niedowierzaniem. Wiedzieliśmy, że za chwilę nasze życie się zmieni” – napisał Andrzej Duda.

„Wygrałem, a jednocześnie czułem się, jakby ktoś mnie znokautował potwornie silnym ciosem w głowę. Szedłem na górę jak na autopilocie, w ogóle nie docierały do mnie bodźce z zewnątrz; ktoś mnie trącał, ktoś coś krzyczał, wielki hałas, szaleństwo. Ocknąłem się na scenie, bo musiałem przemówić” – relacjonował w książce prezydent.

Czytaj też:
Andrzej Duda trzymał to w ścisłej tajemnicy? Tak miał zaskoczyć PiS. „Może być duży zawód”
Czytaj też:
Kinga Duda wzięła ślub w Pałacu Prezydenckim. „Taka uroczystość nie powinna dziwić”

Źródło: WPROST.pl / andrzejduda.pl