Opozycja uważa, że zawarty przez rząd kontrakt jest krzywdzący dla kraju a co więcej, oznaczać będzie podwyżkę cen gazu i paliw płynnych, co z kolei pogorszy sytuację najbiedniejszycjh warstw boliwijskiego społeczeństwa. Dodatkowe niezadowolenie spowodował fakt, że gaz miałby być wysyłany drogą morską przez porty chilijskie, które kiedyś należały do Boliwii. Wprawdzie po fali protestów prezydent wycofał się w poniedziałek z gazowego projektu, to jednak niezadowolenie jest tak duże, iż żądania jego dymisji nie ustały.
Prezydentowi zarzuca się, że wprowadzone przez niego liberalne reformy w połączeniu z wszechobecną korupcją, pogorszyły warunki życia większości ludności kraju.
Lozada odrzuca wszelkie sugestie na temat swego ustąpienia, akcentując coraz częściej, iż dysponuje niezachwianym poparciem armii i policji.
W starciach ludności z siłami bezpieczeństwa zginęło już co najmniej 86 osób.
em, pap