Nadawana w telewizji debata w Miami poprzedza następną rundę prawyborów, która obejmie także Florydę. Z 246 delegatami to największy ze stanów w tej turze. Do tej pory w wyścigu o nominację prowadzi Clinton, jednak Sandersowi przydarzają się nieoczekiwane zwycięstwa, jak np we wtorek w stanie Michigan.
W tym samym czasie w obozie Republikanów Donald Trump wygrał w trzech kolejnych stanach: Michigan, Mississippi i na Hawajach. Ted Cruz w tym czasie zwyciężył jedynie w Idaho.
Stosunek do imigrantów
Podczas debaty Demokratów Clinton krytykowała senatora z Vermont - Sandersa, za głosowanie przeciwko reformie imigracyjnej w 2007 roku. Ten bronił się twierdząc, że owa reforma mogła wcale nie okazać się korzystna dla imigrantów, a proponowany program był "pokrewny niewolnictwu". Przypomniał też, że Clinton była przeciwna przyznaniu nielegalnym imigrantom możliwości wyrobienia prawa jazdy.
Temat imigrantów rozgrzewał debatujących także z powodu miejsca, w którym toczyła się rozmowa. Na Florydzie mieszka prawie dwa miliony Amerykanów pochodzenia latynoskiego, a ich poparcie będzie kluczowe w głosowaniu zaplanowanym na 15 marca. Konkurenci poruszali także wątki tworzenia miejsc pracy, edukacji i zmian klimatycznych.
Słowo o Trumpie
Kontrkandydaci nie zapomnieli także skrytykować Donalda Trumpa. Clinton mówiła, że w amerykańskim systemie politycznym nie ma miejsca na jego "paranoję", i że Trump nie mógł nawet zdecydować, "czy odciąć się od Ku Klux Klanu". Sanders z kolei poruszył kwestię rasistowskich wypowiedzi kandydata Republikanów. – Myślę, że Amerykanie nigdy nie wybiorą prezydenta, który obraża Meksykanów, muzułmanów, który obraża kobiety i afro-amerykanów – stwierdził.
Washington Post
