Przed godz. 11.00 Onet poinformował, że prokuratura w Warszawie prowadzi śledztwo ws. sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym, której następstwem jest śmierć człowieka. Czyn ten jest zagrożony karą pozbawienia wolności do lat 12. Kierowca autobusu został zatrzymany. Na konferencji prasowej prokuratury poinformowano, że wciąż przebywa w szpitalu. Przekazano także, że cztery osoby, które brały udział w wypadku są w stanie ciężkim, a jedna – w stanie „bardzo ciężkim”.
Kierowca był pod wpływem amfetaminy?
Prokuratura odniosła się także do nieoficjalnych informacji, które opublikowało Radio Zet. Wspomniana rozgłośnia podała że kierowca autobusu linii 186 był pod wpływem amfetaminy. Z ustaleń reportera rozgłośni wynika, że został przy nim znaleziony woreczek z narkotykiem. Prokuratura nie potwierdziła tych informacji. Poinformowano, że „opinia toksykologiczna ma wpłynąć do prokuratury w ciągu najbliższych 2-3 godzin”.
Okoliczności wypadku
Do wypadku doszło w czwartek 25 czerwca tuż po południu w Warszawie, na ruchliwej trasie Armii Krajowej. Jak poinformował reporter „Gazety Stołecznej” Dariusz Borowicz, autobus miejski linii 186 spadł z mostu Grota-Roweckiego w pobliżu zjazdu na Gdańsk. W wyniku zdarzenia zmarła jedna osoba. Kilka godzin po zdarzeniu RMF FM poinformowało, że pojazd prowadził dwudziestokilkuletni kierowca, który trafił do Szpitala Bielańskiego. Podano wówczas również, że badania wykazały, że w chwili zdarzenia był trzeźwy, ale nieoficjalne ustalenia wskazywały na inne niepokojące okoliczności. Reporter RMF FM poinformował, że mężczyzna miał 39 stopni gorączki.
Czytaj też:
Wypadek autobusu w Warszawie. Radio Zet nieoficjalnie: Kierowca był pod wpływem amfetaminy
Autobus spadł z wiaduktu w Warszawie. Zdjęcia z miejsca zdarzenia