Wojna na Ukrainie. Warszawa i Kraków nie są w stanie przyjąć więcej uchodźców

Wojna na Ukrainie. Warszawa i Kraków nie są w stanie przyjąć więcej uchodźców

Punkt recepcyjny na Torwarze
Punkt recepcyjny na Torwarze Źródło:Joanna, archiwum prywatne
Do Warszawy i Krakowa napłynęła rekordowa liczba uchodźców z Ukrainy. Przedstawiciele rządu deklarują, że nie będzie przymusowej relokacji. Koszty przyjęcia uchodźców muszą ponosić samorządy. O sprawie pisze „Rzeczpospolita”.

Trwa szesnasty dzień . W ciągu dwóch tygodni do Krakowa przyjechało około 80–100 tys. Ukraińców. Rzeczniczka stołecznego ratusza przekazała, że do Warszawy dotarło blisko 200 tys. osób, co stanowi około 10 proc. wszystkich mieszkańców miasta). W szpitalach w stolicy przebywa już 1,5 tys. uchodźców, do szkół i przedszkoli przyjęto 2 tys. ich dzieci.

Wojna na Ukrainie. Trudna sytuacja w miastach

Sytuacja w obu miastach staje się bardzo trudna. Część uchodźców znalazła schronienia w prywatnych mieszkaniach mieszkańców. Spora część trafiła do punktów recepcyjnych. Inni nadal koczują na dworcach. Samorządowcy z Warszawy i Krakowa przyznają, że nie są w stanie przyjąć więcej osób.

– Więcej ludzi nie jesteśmy w stanie przyjąć, wchłonąć jako miasto. Chodzi o pracę, miejsca w szkołach i przedszkolach, w usługach urzędu np. jako klientów pomocy socjalnej ktoś ich musi prowadzić. Samo wydanie numeru PESEL dla każdej z tych osób w sposób szybki wydaje się praktycznie niemożliwe – powiedziała „Rzeczpospolitej” rzeczniczka prezydenta Krakowa Monika Chylaszek.

Wojna na Ukrainie. Będzie relokacja uchodźców?

Dopóki w życie nie wejdzie specustwa, wszystkie koszty przyjmowania uchodźców ponoszą samorządy. Kraków przeznaczył już na pomoc 14 mln zł z rezerwy na działania kryzysowe, których roczny budżet wynosi 19 mln zł.

Władze dużych miast mają nadzieję, że rząd zdecyduje się na relokację uchodźców. Rzeczpospolita podaje, że takich planów na razie nie ma. – Ukraińcy chcą pozostać albo blisko granicy, albo w dużych miastach, o których kiedyś słyszeli, czyli głównie w Warszawie i Krakowie. Nie chcemy ich na siłę przenosić, żeby rozładować korki – powiedział anonimowo jeden z przedstawicieli rządu. Według „Rzeczpospolitej” rząd liczy, że uchodźcy sami poproszą o relokację, kiedy życie w halach stanie się nie do zniesienia.

Wojna na Ukrainie. Uchodźcy w Warszawie

Warszawski Dworzec Centralny w ostatnich dwóch tygodniach przyjmuje rekordowe ilości podróżnych. Wszystko przez olbrzymią falę uchodźców, która napłynęła do naszego kraju po rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Prezydent Warszawy i aktywiści od kilku dni prosili zarządców dworca o skoordynowanie ich wysiłków pomocowych.

twitter

Punkt recepcyjny w hali Torwar przy ul. Łazienkowskiej w Warszawie uruchomił tydzień temu wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł. Przygotowano w nim 500 miejsc dla uchodźców. Według wolontariuszy na miejscu panuje chaos – brakuje pieniędzy, żywności, środków higienicznych, nie są przestrzegane zasady sanitarne, pojawiły się już pierwsze przypadki COVID-19.

Czytaj też:
Dramatyczna sytuacja uchodźców na Torwarze. „Zaraz tam się zrobi epidemia i głodówka”