Na zamieszczonym w sieci filmie widać, jak w późnych godzinach nocnych z parafii na krakowskich Azorach wychodzi dwóch księży i trzy kobiety. Przechodzący obok mężczyzna uznał, że jest to dobry powód do nagrania grupy i rzucenia pod jej adresem kilku komentarzy. Sytuacja błyskawicznie eskalowała, kiedy nagrywający zaczął komentować sytuację i nazwał duchownych „pedofilami”.
– Jak na głowie, tak i w głowie – skomentował jeden z księży. Drugi z nich, który sam nie miał włosów, wyraził się znacznie dosadniej. – Wy********* łysy ch*** – rzucił do przechodnia. Kapłan udawał dodatkowo, że dzwoni po policję. – Starszy „padre” wyjdzie, będziesz miał lipę gościu – zwrócił uwagę mężczyzna z telefonem. Gdy w odpowiedzi usłyszał, że ma do czynienia z proboszczem, zareagował śmiechem.
– Nie gadaj ku*** z plebsem, to jest zwykły patol azowski – rzucił w pewnym momencie ksiądz, próbujący odciągnąć kolegę. – Sp********. Matka cię zrobiła na imprezie ku*** – dodał. Krótko później nagranie urywa się i nie widać ciągu dalszego.
Krakowska parafia przeprasza
Władze parafii potwierdziły, że w zdarzeniu uczestniczyło dwóch księży. Zastrzegły, że żaden z nich nie był proboszczem. Jeden zastępował proboszcza, który przebywał wówczas za granicą. „Chcemy wyraźnie zaznaczyć, że taka sytuacja nie powinna mieć miejsca i zachowanie Współbraci, pomimo prowokacji, było wysoce niestosowne, za co pragniemy bardzo przeprosić. Zapewniamy również, że sprawa jest w toku wyjaśniania, czym zajmuje się Zarząd Prowincji” – przekazano.
W komunikacie zaznaczono, że na nagraniu nie było żadnych osób niepełnoletnich. Towarzyszące księżom kobiety zostały opisane jako 21-, 24- i 33-latka. „Na spotkaniu byli obecni również mężczyźni, w tym mąż jednej z Pań, którzy wyszli z terenu klasztoru wcześniej. Wszyscy są gotowi złożyć zeznanie w tej sprawie; zabezpieczone zostało też nagranie z monitoringu, które zarejestrowało wyjścia zarówno kobiet, jak i mężczyzn oraz zachowanie Nagrywającego. Księża nie byli pijani” – podkreślono w komunikacie.
Czytaj też:
Parafianie przyjechali z taczką po księdza. Musiała bronić go policja