„Turbomobbing” w krakowskim seminarium. Opisano praktyki księdza Mariusza C.

„Turbomobbing” w krakowskim seminarium. Opisano praktyki księdza Mariusza C.

Ksiądz, zdjęcie ilustracyjne
Ksiądz, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Shutterstock
Na łamach portalu radia TOK FM ukazał się obszerny reportaż o praktykach księdza Mariusza C. z seminarium duchownego trynitarzy w Krakowie. Wyłania się z niego obraz, który powinien zainteresować hierarchów Kościoła katolickiego.

We wtorek 5 lipca dziennikarz TOK FM Konrad Oprzędek opublikował potężny materiał, opisujący nadużycia księdza Mariusza C. Byli podopieczni oskarżyli go o szereg skandalicznych zachowań. Opis patologii zaczyna się od podkreślenia wyjątkowego upodobania duchownego do golizny. Miał on poklepywać młodych mężczyzn po pośladkach, ich wypełnione majtki nazywać „słoniątkami”, a z niektórymi mężczyznami rzekomo zamykał się na klucz w swoim pokoju z niewystarczającą liczbą łóżek. Potwierdziło to czterech studentów zarządzanego przez niego seminarium.

– Miał niezdrowe zainteresowanie wybranymi podopiecznymi – zdradził jeden z rozmówców TOK FM. Mariusz C. miał zabierać studentów na swoją działkę pod Radomiem, do Włoch czy w inne prywatne podróże. – Ewidentnie miał problemy ze swoją seksualnością i projektował je na nas. Molestował kleryków i widział w nas potencjalnych molestantów. Próbował nas złapać za rozporkowe grzechy – opowiadał dalej. Mieli być w tym wykorzystywani znajomi księdza, którzy rzekomo łamali dla niego tajemnicę spowiedzi. Studenci o swoich tajemnicach dowiadywali się później na kazaniach albo w prywatnych rozmowach.

Manipulacje i mobbing księdza C.

Mariusz C. miał stosować wiele innych pomysłowych zabiegów, dzięki którym zyskiwał kontrolę nad studentami. Sadzał obok siebie skłóconych podopiecznych, zmuszał ich bo bezsensownych robót, zabraniał im wyjść i wyjazdów, korzystał z usług donosicieli, na różne sposoby nękał psychicznie. Kontrolował nawet prywatne pieniądze studentów. Dzięki wszystkim swoim manipulacjom i zdolności wyszukiwania słabych stron u ofiary był w stanie całkowicie ją sobie podporządkować.

– Był geniuszem uderzania w czułe struny ludzi i manipulowania nimi. Wyznaczał reguły, umiejętnie za nie karał, a jednocześnie sam je łamał. Widziałem jego hipokryzję, ale czułem się wobec niej bezradny. Nic dziwnego, byłem bardzo młody i miałem niedojrzałą psychikę. Nie umiałem się obronić przed tym praniem mózgu – stwierdził znający księdza mężczyzna.

Jeden z byłych studentów powiedział dziennikarzowi o „turbomobbingu” księdza Mariusza. Opisał własną sytuację, gdy był wzywany do gabinetu, przechodził przez cały klasztor, a potem miał czekać na schodach przez półtorej godziny. Po wszystkim był odsyłany do pokoju i wzywany ponownie. – Sytuacja się powtarzała. I tak do wieczora. Codziennie. Przez trzy miesiące – opisywała ofiara takich praktyk. Inni mówili o praniu mózgu, podawanych im psychotropach i poczuciu życia „jak w sekcie”.

Ksiądz Mariusz C. zaprzecza oskarżeniom

Ksiądz C. zaprzeczył wszystkim zdarzeniom przedstawionym w tekście TOK FM. Z Krakowa został jednak przeniesiony do zgromadzenia w Budziskach w diecezji sandomierskiej. Nie komentowali tego krakowscy trynitarze. W 2021 roku ksiądz Mariusz jako były rektor seminarium został przeniesiony do parafii w liczącym kilkuset mieszkańców Krępsku w diecezji szczecińsko-kamieńskiej. Rozmówcy Konrada Oprzędka podkreślali, że mógł zawdzięczać to znajomości z biskupem Andrzejem Dzięgą. W 2021 roku abp Dzięga przydzielił księdzu C. dużą parafię w Międzyzdrojach.

Czytaj też:
Nocna wizyta kobiet w krakowskiej parafii. Księża przepraszają

Źródło: Tok FM