W piątek 15 lipca Jarosław Kaczyński odwiedził Płock. Polityk mówił m.in. o członkostwie Polski w Unii Europejskiej i wojnie na Ukrainie. W wystąpieniu prezesa PiS nie zabrakło także nawiązań do polskiej historii i jego brata Lecha Kaczyńskiego. Były wiceszef polskiego rządu odpowiedział także na kilka pytań z sali. Jedno z nich dotyczyło wolności mediów.
Jarosław Kaczyński o TVN i „Gazecie Wyborczej”
– Problem polega na tym, że wolność też ma swoją cenę. Ja w „Gazecie Wyborczej” czytam tylko nekrologi – zażartował prezes PiS, czym wyraźnie rozbawił publiczność zgromadzoną w siedzibie Teatru Dramatycznego w Płocku. W dalszej części swojej wypowiedzi były wicepremier stwierdził, że „gdy czasem zdarza mu się sięgnąć po »Gazetę Wyborczą« to coś go trafia”.
– Tak samo wygląda sytuacja w przypadku stacji TVN. Jest wolność, my jej nie podważamy. Niestety, jest też wolność kłamania, takiego bezczelnego. My wolność szanujemy, ale żądamy jej także dla nas i dla naszych poglądów. Chociaż one się w „Gazecie Wyborczej” strasznie nie podobają - dodał Jarosław Kaczyński.
Kaczyński w Płocku o bogactwie
– Po 7 latach sprawowania władzy, mimo zaciekłego oporu opozycji, światowych kryzysów i wojny jesteśmy o około 30 proc. bogatsi. W ciągu niespełna 7 lat naszych rządów zwiększyliśmy dochody w budżecie państwa o przeszło 820 mld zł. Wydaliśmy 200 mld zł na politykę społeczną, zwiększyliśmy wydatki na wszystkie potrzebne inwestycja drogowe – powiedział Jarosław Kaczyński w trakcie spotkanie z mieszkańcami Płocka.
Prezes PiS podkreślił, że wszytko, co robi jego partia, odbywa się bez podnoszenia podatków. – W ciągu ostatnich dwóch lat wyraźnie obniżamy podatki. Wydaje się to być sprzeczne, a nam się to udaje – mówił wyliczając, że PiS w tym roku przeznaczy na politykę społeczną 60 mld zł, a na politykę pomocową dla niepełnosprawnych wydano 10 razy więcej.
Prezes PiS o wojnie na Ukrainie
W przemówieniu Jarosława Kaczyńskiego nie zabrakło odniesień do wojny na Ukrainie. – Przeszliśmy przez trudną próbę COVID-19 i daliśmy radę. Dajemy radę także z kryzysem, który jest wojną na Ukrainie. My nigdy nie mieliśmy złudzeń, że to imperium, że Wschodu nie będzie atakować. Sprawy bezpieczeństwa traktujemy poważnie. Będziemy przekazywać na obronność 3 proc. PKB, a z czasem to będzie 5 proc. Wszystko po to, aby Rosja nas nie zaatakowała. Potrzebujemy silnej armii, aby odstraszyć – zaznaczył polityk.
– Nasi sojusznicy pomogą nam, ale gdy sami będziemy w stanie się bronić. Widzimy to na Ukrainie, gdzie dysproporcje sił jest wielka, ale bronią się, bo mają miliony ludzi, którzy są gotowi do poświęceń – ocenił były wicepremier.
Czytaj też:
Incydent przed spotkaniem z Kaczyńskim w Płocku. „Będziesz siedział”