Eliza Olczyk, „Wprost”: Czy Szymon Hołownia odzyskał zaufanie koalicjantów, które stracił po nocnej kolacji w towarzystwie Jarosława Kaczyńskiego?
Michał Gramatyka: Wicepremier Krzysztof Gawkowski powiedział w środę, że nie widzi u Hołowni jakiegokolwiek zamiaru rozbijania koalicji. Ja go też nie widzę. W ogóle dziwię się, o co tyle hałasu?
A pan się spotyka z politykami PiS-u po nocach, w prywatnych mieszkaniach?
Nie, ale nie jestem liderem partyjnym. Liderzy partyjni mają pełne prawo spotykać się z kim chcą i kiedy chcą. Poza tym pan marszałek przeprosił za porę i za miejsce tego spotkania, które rzeczywiście nie były dobrane najbardziej szczęśliwie. Natomiast spotkanie odbywało się w towarzystwie współkoalicjanta. Na tej kolacji był przecież Michał Kamiński, aktualnie urzędujący wicemarszałek Senatu z ramienia Polskiego Stronnictwa Ludowego. Zatem nie można mówić o jakimś tajnym, indywidualnym spotkaniu marszałka Hołowni z prezesem Kaczyńskim. Był świadek tego spotkania.
To dlaczego jest taki atak na Hołownię, a Kamińskiemu nikt specjalnie nic nie wytyka?
Dlatego, że Szymon Hołownia idzie własną ścieżką, pomiędzy dwoma plemionami politycznymi. A te roszczą sobie prawo do zawłaszczenia całej polskiej sceny politycznej. I większość przedstawicieli plemion, wliczając w to niektórych dziennikarzy, nie potrafi zrozumieć, że poza nimi w polityce może dziać się jeszcze coś innego.
Polska 2050 swoim funkcjonowaniem udowodniła, że potrafi być alternatywą dla PO i PiS. A dzisiaj, mam wrażenie, że grupa polityków i dziennikarzy, uwierzyła, że może zniszczyć ten projekt.
Ale po co? Co im przyświeca?
A po co zniszczyli Nowoczesną? Dzisiaj ta partia funkcjonuje głównie jako wpis w Wikipedii. Dwoje czy troje parlamentarzystów w wywiadach przedstawia się jako Nowoczesna. Kiedyś ta formacja miała ponad 16 proc. poparcia, a potem została wchłonięta przez Koalicję Obywatelską. Może niektórym marzy się taki scenariusz związany z Polską 2050. Niedoczekanie.
Jedna posłanka, Izabela Bodnar, już od was odeszła, zawiesiliście posła Marcina Zimocha. To są sygnały, że coś niedobrego dzieje się w waszych szeregach.
Ubolewam nad odejściem Izy, bo wnosiła w prace naszego klubu dużo kolorytu. Rzecz w tym, że ona podzielała najbardziej skrajne tezy, które można ostatnio usłyszeć w Platformie. Na przykład, że są wątpliwości co do wyniku wyborów prezydenckich. Przez ostatnie tygodnie spieraliśmy się o to, bo – według mnie – takich wątpliwości nie ma. Tak samo jak nie ma wątpliwości, że marszałek Sejmu powinien zwołać Zgromadzenie Narodowe i jest to dowód na jego propaństwową postawę, a nie wyjście naprzeciw oczekiwaniom PiS. Iza nie potrafiła tego zrozumieć i pewnie stąd jej decyzja. Zobaczymy, jaka będzie jej droga polityczna. Hanna Gill-Piątek, która była jedną z czołowych postaci naszego ruchu, dzisiaj jest radną województwa łódzkiego z Platformy Obywatelskiej.
Hanna Gill-Piątek popełniła błąd, odchodząc od was?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
