We wtorek 15 lipca media obiegła informacja, że kilka dni wcześniej Andrzej Duda podpisał decyzję o częściowym ułaskawieniu Roberta Bąkiewicza. – Prezydent podpisał postanowienie o darowaniu kary w zakresie kary orzeczonej prawomocnie. (…) Akt łaski obejmuje karę ograniczenia wolności – przekazała w rozmowie z Interią prok. Anna Adamiak, rzeczniczka prokuratora generalnego.
Andrzej Duda ułaskawił Roberta Bąkiewicza. Szczegóły sprawy
Jak przypomina wspomniane źródło, w marcu 2022 r. Robert Bąkiewicz został skazany przez sąd za naruszenie nietykalności cielesnej aktywistki, która jest znana jako Babcia Kasia. Do zdarzenia doszło jesienią 2020 r., podczas strajków kobiet. Wyrok uprawomocnił się w listopadzie 2023 r. i obejmował: wykonywanie prac społecznych, zapłatę przez Bąkiewicza 10 tys. zł nawiązki na rzecz poszkodowanej oraz zwrot kosztów procesu.
Prok. Anna Adamiak zaznaczyła, że ułaskawienie obejmuje jedynie karę ograniczenia wolności. Z tego względu Robert Bąkiewicz będzie zobowiązany do zapłaty nawiązki. Nie dojdzie też do zatarcia skazania.
Bąkiewicz zwrócił się do prezydenta Dudy. „Z napastnika zrobiono ofiarę”
Głos w sprawie zabrał Robert Bąkiewicz. „Serdecznie dziękuję Prezydentowi Andrzejowi Dudzie za akt ułaskawienia mnie w sprawie rzekomego sprawstwa kierowniczego naruszenia nietykalności cielesnej osoby znanej opinii publicznej jako tzw. »Babcia Kasia« – Katarzyny Augustynek. Osoby wielokrotnie dopuszczającej się aktów agresji, plucia i bicia funkcjonariuszy policji, ataków na kościoły, szerzenia nienawiści wobec kobiet i wzywania do przemocy wobec innych ludzi” – napisał. „Z napastnika zrobiono ofiarę, a ze mnie – próbowano zrobić przestępcę i agresora. To symbol czasów, w których »wolne sądy« potrafią działać na polityczne zlecenie, a nie w imię sprawiedliwości” – dodał.
W dalszej części wpisu Robert Bąkiewicz nawiązał do zdarzenia z 2020 r. „Do wydarzenia doszło w 2020 roku, w czasie fali brutalnych wystąpień tzw. Strajku Kobiet, których uczestnicy atakowali kościoły, szerzyli hasła nienawiści, a akcja »dym w kościołach« wprost zachęcała do profanacji, zakłóceń nabożeństw, a nawet podpaleń świątyń. To w tym kontekście – w obronie miejsc świętych, porządku i wartości – podjąłem działania, które dziś byłyby uznane za oczywisty obowiązek każdego, komu bliska jest Polska i jej tożsamość. W całym zdarzeniu nie doszło do żadnego czynu zabronionego – wszystko odbywało się przy obecności i aprobacie policji” – stwierdził.
Robert Bąkiewicz ocenił, że swoją decyzją Andrzej Duda stanął nie tylko w jego obronie, ale „przede wszystkim w obronie prawdy, sprawiedliwości i wszystkich tych, którzy dziś są bezprawnie ścigani za wierność takim wartościom jak Bóg i Ojczyzna”. „Byłem i jestem osobą niewinną. Moje działania miały na celu obronę ładu, godności i zasad, które próbowano brutalnie zadeptać przez rewolucyjną, agresywną tłuszczę. Dziękuję za odwagę, za mądrość i za jasny sygnał, że Polska nie może być krajem, w którym niewinni są skazywani, a chuligani wynoszeni na piedestały” – zakończył.
Donald Tusk grzmi po decyzji Andrzeja Dudy. „Nie tylko skandal”
Do decyzji prezydenta Andrzeja Dudy odniósł się także Donald Tusk. „Ułaskawienie Bąkiewicza przez prezydenta Dudę jest nie tylko skandalem w ludzkim, moralnym wymiarze. Jest też politycznym sygnałem, że cała ta ekipa, razem z Nawrockim, Kaczyńskim i Braunem nie cofnie się przed niczym, byle odzyskać władzę” – napisał premier polskiego rządu na portalu X (dawnym Twitterze – red.). „Czas, aby wszyscy to zrozumieli” – dodał.
Czytaj też:
O tej decyzji MEN zrobiło się ponownie głośno. Jest reakcja resortu. „Kompletna bzdura”Czytaj też:
Polska deportuje kolejnych cudzoziemców. Rzecznik rządu ujawnił szczegóły
