– Karol Nawrocki w niczym mnie nie zaskoczył. Spodziewałem się, że będzie ofensywny, że będzie zasypywał rząd swoimi inicjatywami i wetował ustawy. I tak się dzieje – mówi polityk związany z obozem władzy. A jednak liczba wet zgłaszanych przez głowę państwa w ciągu trzech tygodni urzędowania trochę zaskakuje.
Weto za wetem i związany z tym chaos polityczny, to może być znak rozpoznawczy prezydentury Karola Nawrockiego. Odmowa podpisania ustawy wiatrakowej, w której rząd zaszył zamrożenie cen prądu na czwarty kwartał tego roku wywołała złość rządzących i zapowiedź obejścia ustawy przy pomocy rozporządzeń. A to była tylko przygrywka do dalszych działań prezydenta. Po nim nastąpiły weto do ustawy o pomocy dla Ukraińców uciekających przed wojną, do kodeksu skarbowego, do ustawy o zapasach ropy i gazu, a nawet do ustawy o środkach ochrony roślin. Na dodatek prezydent już zapowiada odmowę złożenia podpisu pod ustawą zwiększającą akcyzę na alkohol i papierosy oraz podwyższającą inne daniny np. podatek cukrowy.
Można odnieść wrażenie, że głowa państwa za punkt honoru postawiła sobie jak najbardziej utrudnić życie rządowi. Poprzedni prezydenci uznawali, że rząd rządzi, a sami ingerowali w ustawy wtedy, gdy zahaczały o ich kompetencje albo wywoływały duże kontrowersje na scenie politycznej. Karol Nawrocki jednak zdaje się mieć ambicje wtrącania się we wszystko, bo – jak tłumaczy jego otoczenie – konstytucja daje mu takie prawo.
Mniej pomocy, mniej banderyzmu
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
