Prezydent na miejscu katastrofy: przygnębiające wrażenie

Prezydent na miejscu katastrofy: przygnębiające wrażenie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wrażenie jest niezwykle przygnębiające - powiedział dziennikarzom prezydent Lech Kaczyński po wizycie na miejscy katastrofy samolotu CASA. Jak mówił, samolot, w którym zginęło 20 lotników, "jest jakby zgnieciona w kulkę karta papieru".

Prezydent poinformował, że przyczyny wypadku w dalszym ciągu nie są znane. I nie poznamy tej przyczyny bardzo szybko - podkreślił - bo wymaga to bardzo dokładnych analiz i zebrania bardzo wielu danych. Prezydent rozmawiał z szefem komisji badania wypadków lotniczych MON.

L. Kaczyński powiedział, że tragedia zaczęła się na wysokości kilkudziesięciu metrów, niżej niż podawano w środę. Prezydent potwierdził wcześniejsze informacje, że samolot CASA miał dwa podejścia do lądowania. Wcześniej mówił o tym Szef Sztabu Generalnego WP gen. Franciszek Gągor.

"Były dwa podejścia do lądowania. Przy drugim pilot stwierdził, że widzi pas lotniska. To był ostatni komunikat" - opisywał okoliczności katastrofy prezydent. "Nie wiemy, dlaczego z wysokości kilkudziesięciu metrów samolot runął na ziemię" - dodał.

Prezydent kolejny raz złożył wyrazy współczucia rodzinom zmarłych. Wyraził też satysfakcję, że rząd udzielił pomocy, także takiej, która wykracza poza ramy ustawowe. Zapowiedział, że uwzględni wnioski szefa MON Bogdana Klicha o pośmiertne awanse i odznaczenia żołnierzy.

L. Kaczyński podkreślił, że to wielka tragedia, jakiej nie było w lotnictwie od bardzo wielu lat. "Modliliśmy się na miejscu katastrofy" - mówił.

Prezydent powiedział, że kiedy "minie szok" wywołany katastrofą przyjedzie porozmawiać z bliskimi lotników, którzy zginęli.

ab, pap