"Działania policji wobec stoczniowców zgodne z prawem"

"Działania policji wobec stoczniowców zgodne z prawem"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Działania funkcjonariuszy i środki przez nich użyte podczas środowej demonstracji stoczniowców w Warszawie były adekwatne do sytuacji i zgodne z prawem - powiedział rzecznik komendanta głównego policji podinsp. Mariusz Sokołowski.

Jak dodał, okoliczności manifestacji przed Pałacem Kultury i Nauki bada komisja powołana przez komendanta głównego policji gen. insp. Andrzeja Matejuka. Wyniki jej pracy mają być znane w maju.

Komisja przeanalizuje przebieg manifestacji od momentu, gdy autokary ze stoczniowcami przyjechały do Warszawy aż do zakończenia zgromadzenia. "Jest to standardowa procedura w takich przypadkach" - powiedział Sokołowski.

Rzecznik podkreślił, że sprawdzone zostaną m.in. zapisy z kamer monitoringu miejskiego i nagrań policyjnych oraz zarejestrowane nagrania z poleceniami wydawanymi przez oficerów odpowiadających za zabezpieczenie całej demonstracji.

"Z zarejestrowanych obrazów wyraźnie widać kto był stroną atakującą. Manifestujący nie reagowali na wezwania policji, przerwali linię płotu i zbliżyli się do kolejnych barierek. Policjanci zostali obrzucani między innymi petardami" - powiedział Sokołowski.

Według rzecznika Komendy Stołecznej Policji nadkom. Marcina Szyndlera, aby odeprzeć napierających stoczniowców, którzy kijami atakowali policjantów, ci użyli pałek a następnie gazu pieprzowego.

Policja dementuje informacje jakoby podczas demonstracji użyto innych gazów niż gaz pieprzowy. "Gaz pieprzowy, jedyny taki środek w dyspozycji policji, nie zagraża życiu lub zdrowiu człowieka. Jest to jeden z najmniej uciążliwych środków. O wiele bardziej niebezpieczny jest dym i toksyny z palący się opon" - powiedział Sokołowski.

W środę wieczorem koordynator mazowieckiego pogotowia ratunkowego Marek Niemirski powiedział, że poszkodowanych zostało ponad 25 osób. Łącznie pomocy lekarskiej udzielono około 10 osobom, w tym pięciu policjantom.

Funkcjonariusze zostali poparzeni w wyniku wybuchających petard, które stoczniowcy rzucali w ich kierunku. Policjant, któremu petarda eksplodowała wewnątrz hełmu ma uszkodzenia słuchu.

ND, PAP