PSL martwi się o polską prezydencję w UE

PSL martwi się o polską prezydencję w UE

Dodano:   /  Zmieniono: 
Poseł PSL Janusz Piechociński uważa, że do polskiego społeczeństwa zbyt wolno dociera "waga polskiej prezydencji" w UE, dlatego m.in. ta sprawa powinna stać się jednym z tematów publicznej debaty w kampanii przed tegorocznymi wyborami prezydenckimi.
- Sprowadziliśmy nasze przygotowania do tej prezydencji tylko do rozwiązań centralnych - jacyś urzędnicy, jakieś decyzje, jakieś hasła, jakieś projekty. Nie udało nam się, niestety, z różnych powodów, zrobić z tego wielkiej wizytówki państwa i wciągnąć do debaty o tym, kim i czym ma być Polska w ciągu tego półrocza - które jest już tak blisko - dla przestrzeni europejskiej - powiedział Piechociński.

W opinii Piechocińskiego, prezydencja w UE to nie jest zadanie tylko dla rządu, prezydenta, naszych europosłów i parlamentarzystów, czy przedstawicieli w Komitecie Regionów. - To jest wspólna szansa i wspólne wyzwanie - podkreślił polityk PSL. W związku z tym - dodał - PSL mówi o "zbiorowym przywództwie" i "nowej jakości przywództwa", które to pojęcia oznaczają umiejętność współpracy i współdziałania. Zamiast walki i konfrontacji, lepsza jest rozmowa i współpraca - mówił Piechociński.

Piechociński przekonywał, że tę umiejętność uosabia kandydat PSL na prezydenta Waldemar Pawlak, który zwraca uwagę na potrzebę budowania wspólnoty narodowej i "koncentruje się na wskazywaniu, że dziś nie jest najważniejsza zdolność do walki dla samej walki, tylko to, by prezydentura, która przed nami, była otwarta na różne środowiska polityczne i różne głosy".

1 lipca 2011 r. Polska jako kolejne państwo obejmie na pół roku przewodnictwo w Radzie Unii Europejskiej. W tym czasie stanie się gospodarzem większości unijnych wydarzeń i będzie odgrywać główną rolę na wszystkich polach aktywności UE, czyli opowiadać za organizację spotkań UE, nadawać kierunek polityczny wspólnoty, dbać o jej rozwój, integrację oraz bezpieczeństwo.

PAP, arb