Według kandydatki na prezydenta Szczecina Marek Migalski opublikował swoją opinię o PiS w liście otwartym, gdyż nie miałby szans na osobiste przedstawienie sprawy Jarosławowi Kaczyńskiemu. - Tacy ludzie jak ty blokują dyskusję wewnątrz partii - zwróciła się do Brudzińskiego Jacyna-Witt. 2 sierpnia radna zrezygnowała z szefowania klubowi radnych PiS i zapowiedziała, że startuje w wyborach prezydenckich z własnym programem.
- Wiesz, dlaczego PO w naszym województwie ma tak duże poparcie? Bo PiS jest takie słabe. A słabe jest, gdyż tobie nie zależy na jego wzmocnieniu, a nawet wręcz przeciwnie - twierdzi Jacyna-Witt. Radna zarzuciła też posłowi, że przez ostatnie lata nie interesował się Szczecinem i regionem oraz że mieszkańcy i lokalni działacze mieli z Brudzińskim utrudniony kontakt. Według Jacyny-Witt Brudzińskiemu nie chodzi o budowanie silnej partii, ale raczej o zabezpieczenie sobie pozycji na liście wyborczej do parlamentu.Radna dodała, że zdecydowała się na samodzielny start w wyborach na prezydenta Szczecina. - Mój samodzielny start w wyborach jest odpowiedzią na konformizm, oportunizm, draństwa, matactwa, nieudacznictwo tzw. elit politycznych - jest odpowiedzią na zapotrzebowanie szczecinian na działanie oparte na prawdzie i uczciwości - zakończyła.
Brudziński odpowiedział, że nie może zgodzić się z zarzutami radnej, bo "są one nieprawdziwe". Jego zdaniem list otwarty to reakcja po nieudzieleniu przez niego kandydatce na prezydenta miasta "bezwarunkowego poparcia", którego radna miała wcześniej zażądać. - Partia i ja nie możemy przykładać się do realizacji czyichś indywidualnych karier czy aspiracji - dodał.
Joachim Brudziński przypomniał, że Jacyna-Witt nigdy nie wstąpiła do PiS, choć w ostatnich wyborach samorządowych znalazła się na liście tej partii. - Dziwi mnie, gdy krokodyle łzy nad partią wylewają ci, którzy nigdy w niej nie byli, a dzięki niej często budowali swoją pozycję - zaznaczył. Przewodniczący Komitetu Wykonawczego PiS poinformował, że radna odmówiła startu w zbliżających się wyborach z listy PiS. - Chciała natomiast, by partia poparła jej listę i umieściła na niej swoich kandydatów - oświadczył.Brudziński powiedział, że oboje dali sobie słowo, że nie będą się wzajemnie atakować. - Ja mimo tego ataku, ze względu na cztery lata współpracy, zamierzam słowa dotrzymać - podkreślił.
zew, PAP