Kandydat PiS na prezydenta Olsztyna zbojkotował debaty

Kandydat PiS na prezydenta Olsztyna zbojkotował debaty

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kandydat PiS na prezydenta Olsztyna Jerzy Szmit odmówił udziału w debatach wyborczych. Jak ogłosił w czwartek, jest to protest przeciw startowi w wyborach byłego prezydenta, Czesława Małkowskiego, na którym ciążą prokuratorskie zarzuty o tzw. seksaferę.
Szmit nie pojawił się na żadnej z kilku debat pomiędzy kandydatami na prezydenta Olsztyna, które zorganizowały lokalne media i instytucje w czasie kampanii wyborczej. W czwartek przyszedł do studia na debatę prowadzoną przez dziennikarzy Radia Olsztyn i olsztyńskiego oddziału TVP, po to tylko, żeby wygłosić oświadczenie. Po jego wyjściu debatę kontynuowało pozostałych sześciu kandydatów.

Szmit oświadczył, że nie zgadza się na udział w debatach z byłym prezydentem - odwołanym w referendum po tzw. seksaferze w ratuszu Czesławem Małkowskim - wobec którego prowadzone jest śledztwo prokuratorskie. Dodał, że "osoby tego pokroju" nie powinny nigdy więcej brać udziału w życiu politycznym i społecznym miasta. - W moim rozumieniu samorząd to nie tylko szkoły, ulice i mosty, ale także elementarne zasady przyzwoitości i poczucie, że władza działa na rzecz społeczeństwa - powiedział Szmit. Wyjaśnił, że ogłosił swój sprzeciw przeciwko startowi Małkowskiego, bo - w jego ocenie - dotychczas ta kandydatura spotykała się z "milczącym przyzwoleniem" pozostałych kandydatów i lokalnych środowisk opiniotwórczych.

Małkowski - pytany o te zarzuty - stwierdził, że odmowa udziału w debatach przez kandydata PiS jest "lekceważeniem wyborców i zasad demokracji". W jego ocenie właśnie dzięki debatom mieszkańcy mogli poznać programy wyborcze kandydatów. - Pan Szmit już dwukrotnie przegrywał ze mną w wyborach na stanowisko prezydenta Olsztyna, a sondaże wskazują, że będzie tak i tym razem. Dlatego jego zachowanie traktuję jako swoisty gest rozpaczy - powiedział Małkowski.

Były prezydent Olsztyna stwierdził, że jest niewinny i dlatego kandyduje ponownie. Przekonywał, że jako prezydent był "niewygodny dla wielu środowisk". I na poparcie tego - na zwołanej w czwartek konferencji prasowej - zaprezentował anonimy, w których przed paru laty grożono mu śmiercią.

pap, ps