Konflikt fotoreporterów z Kancelarią Prezydenta

Konflikt fotoreporterów z Kancelarią Prezydenta

Dodano:   /  Zmieniono: 
Po zeszłotygodniowym incydencie związanym z obsługą fotograficzną wydarzeń z udziałem prezydenta Bronisława Komorowskiego urzędnicy Kancelarii Prezydenta zaprosili fotografów na na spotkanie, w czasie którego chcą wysłuchać ich postulatów i porozmawiać o dalszej współpracy.
Branżowy Press opisywał, że fotoreporterzy kilku gazet i agencji prasowych w ramach protestu wyszli w miniony wtorek ze spotkania prezydentów Niemiec Christiana Wulffa i Polski Bronisława Komorowskiego z młodzieżą. Kancelaria Prezydenta - według fotografów - nie udostępniła im miejsca, z którego mogliby zrobić zdjęcia obu przywódców. Fotoreporterzy byli też niezadowoleni, że nie wszyscy mogli wejść na kolację, którą dzień wcześniej dla prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa organizował Komorowski. Padły nawet zarzuty o faworyzowanie jednej ze stacji telewizyjnych.

Po tych wydarzeniach Kancelaria Prezydenta zdecydowała się zorganizować spotkanie z fotoreporterami. - Chcemy porozmawiać na temat oczekiwań fotoreporterów, o tym jakie są ich postulaty, jak możemy poprawić współpracę, żeby układa się ona jak najbardziej bezkolizyjnie - pinformowała szefowa prezydenckiego Biura Prasowego Joanna Trzaska-Wieczorek. Jej zdaniem u podstaw całej sytuacji stało "gigantyczne nieporozumienie", bo fotoreporterzy mieli za złe Kancelarii, że nie zostali akredytowani na kolację Miedwiediewa i Komorowskiego. Dyrektor Biura Prasowego wyjaśniła, że wynikało to z tego, że w związku z ustaleniami z Rosjanami, na sali mogli być wówczas przedstawiciele jedynie 5 redakcji. - Trzeba było dokonać jakiegoś wyboru. Z naszego punktu widzenia najbardziej racjonalnym wyborem było zaproszenie trzech telewizji i dwóch agencji fotograficznych - tłumaczyła.

Odnosząc się do bojkotu przez fotoreporterów spotkania prezydentów Polski i Niemiec z młodzieżą podkreśliła, że sprawa, która rozzłościła fotografów, również wynikała z ustaleń z niemieckimi partnerami. Według Trzaski-Wieczorek dotyczyło ono tego, że podest, który stał centralnie przed prezydentami został ustawiony z przeznaczeniem dla kamer, które transmitowały wydarzenie "na żywo". Dodała, że fotoreporterzy, którzy w "emocjonalnym geście" opuścili spotkanie, nie zdążyli zobaczyć, że miejsce to było szczelnie wypełnione przez operatorów kamer.

PAP, arb