Leczenie górników zgodnie z planem

Leczenie górników zgodnie z planem

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. sxc.hu)Źródło:FreeImages.com
Leczenie górników, którzy doznali obrażeń w czwartkowym wypadku w kopalni "Krupiński" przebiega prawidłowo, wszyscy są w dobrym stanie - poinformował dyrektor Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich, gdzie leży 9 spośród 11 rannych.
W czwartek wieczorem w kopalni "Krupiński" w Suszcu doszło do  zapalenia metanu. Zginął jeden górnik i jeden z ratowników, którzy pospieszyli z pomocą. 11 poszkodowanych trafiło do szpitali. Ciągle trwają poszukiwania drugiego ratownika.

- Stan zdrowia wszystkich leżących u nas górników jest dobry i czują się bardzo dobrze. Oczywiście każdy indywidualnie, w różny sposób, znosi tę ciężką chorobę, natomiast nic złego się nie dzieje, wszystko jest leczone prawidłowo i stabilnie - powiedział podczas poniedziałkowego briefingu dyrektor siemianowickiego szpitala, Mariusz Nowak.

Psychicznie na ogół nieźle

Wszyscy górnicy są w pełni świadomi i wydolni oddechowo i po zmianie opatrunków. W poniedziałek czeka ich kolejna sesja w komorze hiperbarycznej. W komorach hiperbarycznych pacjenci są poddawani działaniu tlenu pod zwiększonym ciśnieniem - od dwóch do trzech atmosfer. Takie leczenie stosuje się m.in. w zatruciach tlenkiem węgla i  chorobach dekompresyjnych. W przypadku poparzeń tlen działa stabilizująco na błony komórkowe. Dyrektor poinformował, że pacjenci są na ogół w dobrym stanie psychicznym, dwóch-trzech górników czuje się pod tym względem nieco gorzej, są podłamani rozległością doznanych urazów. - Nasi psychologowie się nimi zajmują i myślę, że będzie dobrze - zaznaczył dyrektor. Górnicy codziennie widzą się z bliskimi.

Miesiąc w szpitalu

Dyrektor przypomniał, że poza zewnętrznymi oparzeniami - od 10 do 55 proc. powierzchni ciała, wszyscy pacjenci mają oparzone także drogi oddechowe. W takim przypadku przełomowy jest zwykle okres pomiędzy 10 a  14 dobą po doznaniu urazu. Pacjentów czeka prawdopodobnie co najmniej miesięczny pobyt w  szpitalu. Jak długo potrwa leczenie i rehabilitacja, będzie zależało od  wielu czynników, np. rozległości urazów. Dr Nowak wyraził opinię, że po dojściu do zdrowia górnicy powinni jak najszybciej wrócić do pracy. - Praca daje rehabilitację i powrót do  społeczeństwa - powiedział. Osoby, które wracają do poprzedniego środowiska są o wiele zdrowsze psychicznie i mają większe szanse na  wyleczenie - podkreślił.

Bolączka systemu

Podczas konferencji padły też pytania o rozliczenie kosztów leczenia górników. Dyrektor Nowak przypomniał, że szpital jest związany kontraktem z Narodowym Funduszem Zdrowia. Wyraził opinię, że pieniądze otrzymywane za tego typu procedury medyczne nie zawsze są adekwatne do  rzeczywistych kosztów. - Ja się z tymi warunkami nie zgadzam co do oparzeń, natomiast widocznie takie muszą być - zaznaczył dyrektor i przypomniał, że po  poprzednich wypadkach na temat kosztów rozmawiano z przedstawicielami szpitali, leczących oparzenia.

- Rozmawiano, tylko zawsze takie rozmowy są połowiczne. Nigdy nie jest tak, że coś się załatwia do końca i rzetelnie w jakiejś działce. Zawsze ktoś swoje pięć gorszy dodaje i uważam, że to jest nasza bolączka naszego systemu i naszego kraju - powiedział Nowak.

W chwili wypadku w zagrożonym rejonie 820 m pod ziemią były 32 osoby; 20 z nich bez poważniejszych obrażeń wyjechało na powierzchnię. Obecnie dziewięciu górników znajduje się w Centrum Leczenia Oparzeń w  Siemianowicach Śląskich, dwaj lżej ranni są w szpitalu w Jastrzębiu Zdroju.

zew, PAP