Dorn: co jest złego w tym co napisał Kaczyński?

Dorn: co jest złego w tym co napisał Kaczyński?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ludwik Dorn (fot. Wprost) Źródło:Wprost
- To, że dziennikarzom stwierdzenie, że wybór Angeli Merkel nie był dziełem przypadku, kojarzy się od razu z insynuacją o Stasi, to jest jak z erotomanami, którym wszystko kojarzy się z jednym - w taki sposób Ludwik Dorn bronił Jarosława Kaczyńskiego krytykowanego za fragment jego książki poświęcony Angeli Merkel. W książce "Polska naszych marzeń" Kaczyński napisał m.in. że wybór Merkel na szefa niemieckiego rządu "nie był wynikiem czystego zbiegu okoliczności", a sprawę tę należy zostawić historykom.
- Co takiego strasznego napisał Jarosław Kaczyński? Może nie należało tego robić, ale jak ktoś osiąga wysoką władzę, to nigdy nie jest to  zbieg przypadków, więc nie wiem, czy jest się czego czepiać -  przekonywał były marszałek Sejmu. Dodawał, że Jarosław Kaczyński nie odpowiada za skojarzenia jakie mają dziennikarze. Dorn odniósł się też do innego kontrowersyjnego fragmentu książki, w którym prezes PiS pisze, że "kanclerz Merkel dąży do miękkiego podporządkowania Polski Niemcom". - Tyle, że dążenie do statusu polski jako państwa klienckiego wobec Niemiec było dążeniem wszystkich gabinetów niemieckich i stwierdzenie tego dość oczywistego faktu nie oznacza, że chcemy z Niemcami wojować, czy że jesteśmy przeciwko współpracy. Nie chcemy jednak godzić się na  dążenia Niemiec, by taki status Polska miała - podkreślił.

Z Dornem nie zgodził się Ryszard Kalisz. - Śledziłem prasę niemiecką w ciągu ostatnich dwóch dni i rozmawiałem z Niemcami. Jarosław Kaczyński nie jest tam traktowany poważnie. Ale jeśli szef jednej z dwóch największych partii wypowiada się w taki sposób insynuujący, to jest to złe dla stosunków polsko-niemieckich - przekonywał poseł SLD.

TVN24, arb