Wysocy urzędnicy Lasów Państwowych sprzedawali drewno "na lewo". Sąd ich uniewinnił

Wysocy urzędnicy Lasów Państwowych sprzedawali drewno "na lewo". Sąd ich uniewinnił

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wysocy urzędnicy Lasów Państwowych sprzedawali drewno "na lewo". Sąd ich uniewinnił (fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
Białostocka prokuratura okręgowa zaskarżyła wyrok uniewinniający wobec pięciu wysokich urzędników Lasów Państwowych, oskarżonych o przekroczenie uprawnień przy sprzedaży drewna. Chce jego uchylenia i zwrotu sprawy do ponownego rozpoznania.

Oskarżeni w tym procesie, to oprócz byłego dyrektora generalnego Lasów Państwowych Andrzeja Matysiaka, także były główny analityk dyrekcji generalnej Lasów, a także byli: dyrektor, wicedyrektor oraz naczelnik wydziału marketingu Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku. Wszyscy zgodzili się na podawanie danych w mediach.

Prokuratura Okręgowa w Białymstoku zarzucała im, że w 2007 roku - jako funkcjonariusze publiczni - przekroczyli uprawnienia służbowe w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez inną osobę, umożliwiając dwóm firmom zakup drewna z pominięciem standardowej procedury ustalania ceny. Według śledczych był to tryb niezgodny z obowiązującymi przepisami. Chodziło o tzw. tryb ekspercki, z pominięciem aukcji internetowej. Prokuratura chciała dla oskarżonych kar po roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata, 5 tys. zł grzywny oraz rocznych zakazów zajmowania stanowisk kierowniczych w Lasach Państwowych.

W maju, po kilkuletnim procesie, Sąd Rejonowy w Białymstoku wszystkich oskarżonych jednak uniewinnił, oceniając, że co prawda są funkcjonariuszami publicznymi, ale nie można im - biorąc pod uwagę zakres wykonywanych przez nich zadań i podejmowanych decyzji - przypisać takich zarzutów, jakie postawiła całej piątce prokuratura. Sąd zwrócił też uwagę, że biegły powołany w sprawie ocenił, iż Lasy Państwowe w wyniku transakcji nie poniosły szkody majątkowej jak twierdzi prokuratura, bo ceny były podobne do tych z aukcji internetowych.

Prokuratura Okręgowa w Białymstoku wyrok jednak zaskarżyła. Prokurator Alina Deropołow powiedziała, że prokuratura zarzuca w apelacji błąd w ustaleniach faktycznych, które sąd pierwszej instancji przyjął za podstawę swego orzeczenia. Dlatego chce uchylenia wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania sądowi rejonowemu. Sprawą, w której zgromadzono kilkadziesiąt tomów akt, zajmie się teraz Sąd Okręgowy w Białymstoku. Termin rozprawy jeszcze nie jest znany.

ja, PAP