- Ja się zajmuję tym, jak pomóc Ukrainie przez ten krótki czas i ma pani rację: opozycja PiS-owska w tym nie pomaga. (...) - zwracał się minister do prowadzącej.
W programie przytoczono również wypowiedź szefa PiS: "Była to obrona Janukowycza i to z użyciem ciężkich gróźb. Przecież jest oczywiste, że Janukowycz już w momencie tych rozmów nie miał żadnych szans. (...) Ani Janukowycz ani nikt inny nie mógł powiedzieć 'zabijemy was, jeżeli się nie zgodzicie'; a pan Sikorski to powiedział".- Sfałszowanie cytatu to raz. A dwa: no, jeżeli Janukowycz nie miał wtedy szans i prezes to wiedział, to dlaczego do mnie nie zadzwonił? Bo cała reszta świata tego wtedy nie wiedziała, a prezes wiedział. (...) Dajmy spokój tym głupotom - kolei raz podkreślił Sikorski.
Minister ironizował, że niezrozumienie słów i kontekstu sytuacji, w której zostały wypowiedziane, wynikać może z tego, że Sikorski "mówił po angielsku i może to sprawiło trudność panu prezesowi". Zauważa on również źródła niezadowolenia i krytyki PiS-u. - Wiemy, co by było, gdyby oni prowadzili te negocjacje. Parę buńczucznych gestów wobec Rosji, a później wielka katastrofa. (...) Oni nie walczą o sukces, oni walczą o zwycięstwo moralne, czyli klęskę - podsumował.
O swoich ostrych słowach skierowanych do jednego z opozycjonistów powiedział, że musiał użyć najbardziej "elokwentnego" sposobu, aby przekonać Ukraińców do podpisania porozumienia - I to mi się udało. - Podkreślił.
Czy wypowiedzianego wtedy zdania żałuje? - Nie.
DK, TVN24
