Powiedział o tym szef komisji, płk pilot Ryszard Michałowski. "Wykluczyliśmy hipotezy związane ze złą jakością paliwa i błędem pilota. Ostatnie badania mają na celu potwierdzenie dotychczasowych ustaleń związanych z oblodzeniem" - ujawnił.
O tym, że przyczyną katastrofy był najprawdopodobniej niesprawny system antyoblodzeniowy, "Wprost" pisał już na początku grudnia!
Komisja ma się jeszcze zebrać 19 stycznia i przez dwa dni dyskutować nad ostatecznym kształtem raportu dla szefa Sztabu Generalnego i ministra obrony. Według płk. Michałowskiego, gen. Czesław Piątas ma otrzymać protokół z ustaleniami komisji 21 stycznia, potem będzie on mógł zostać ujawniony.
Michałowski podkreślił, że dotychczasowe ustalenia, związane z awarią działającego w śmigłowcu automatycznego mechanizmu sygnalizującego oblodzenie, nie mogą jeszcze być traktowane jako ostateczne. "Ale każdy z nas ma swój pogląd w tej sprawie" - zaznaczył.
4 grudnia rządowy śmigłowiec, po awarii obu silników, spadł w okolicach Piaseczna pod Warszawą. W wypadku zostali ranni premier Leszek Miller, szefowa jego gabinetu politycznego Aleksandra Jakubowska, dwoje pracowników Centrum Informacyjnego Rządu, lekarz, pięciu oficerów BOR, trzech pilotów i stewardesa.
W skład powołanej po wypadku przez szefa Sztabu Generalnego 32- osobowej komisji weszli piloci, inżynierowie, meteorolodzy, lekarze i członkowie Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Działająca pod kierownictwem płk. pilota Ryszarda Michałowskiego komisja badała m.in., czy wyłączenie silników mogło nastąpić wskutek oblodzenia i czy zawiodła sygnalizacja oblodzenia. Badano też próbki paliwa, nie wykluczając, że jego niewłaściwa jakość spowodowała awarię.
Czytaj też w tygodniku "Wprost": Helikopter w lodzie
sg, pap