SLD zapowiedział podjęcie decyzji w sprawie terminu wyborów do końca stycznia. Wszystko wskazuje na to, że będzie to decyzja o jesiennym terminie wyborów.
Według Zbigniewa Siemiątkowskiego (SLD), który był gościem niedzielnej audycji Radia Zet, Sojusz nie dotrzyma obietnicy wiosennych wyborów głównie pod wpływem polityków prawicy i ich "wypowiedzi na temat dekomunizacji, lustracji, rozliczeń, trybunałów".
Inny gość audycji, Tomasz Nałęcz (SdPl) przypomniał, że cała lewica obiecała wybory na wiosnę. "Musicie pokazać, że SLD potrafi dotrzymywać słowa" - apelował. "Trzeba trochę odwagi i wiary, że można się przeciwstawić prawicy, a nie ogon pod siebie i byle do jesieni" - ocenił.
Gdyby wiosenny termin wyborów nie został przez SLD dotrzymany, to Sojusz, jak powiedział PAP Giertych, musi się liczyć z tym, że w przyszłym Sejmie "będzie izolowany, wyłączy się z parytetów sejmowych".
Także Lech Kaczyński (PiS) podkreślał, że SLD "publicznie, dziesiątki razy" obiecywało, że wybory odbędą się na wiosnę 2005 roku. "Co znaczy wasze słowo?" - pytał.
Za wiosennym terminem wyborów opowiadają się ugrupowania opozycyjne oraz SdPl.
Uchwała o samorozwiązaniu Sejmu musi być przyjęta większością 2/3 głosów.
ss, pap