Kaczyński zniesławił Wachowskiego (aktl.)

Kaczyński zniesławił Wachowskiego (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Lech Kaczyński, nazywając Mieczysława Wachowskiego wielokrotnym przestępcą, dopuścił się zniesławienia - orzekł sąd rejonowy w Warszawie. Czy prezydent Warszawy straci swoje stanowisko?
Sąd skazał Kaczyńskiego na 10 tys. zł grzywny i 5 tys. zł na rzecz PCK. Kaczyński zapowiada apelację, mówi o naruszeniu przez sąd prawa do obrony.

Wyrok ma zostać także ogłoszony w "Rzeczpospolitej".

Przestępcą można nazwać tylko tego, kto został prawomocnie skazany - podkreślił sąd uzasadniając orzeczenie. Zwrócił uwagę, że Wachowski nie tylko nie był skazany, ale w chwili, gdy Kaczyński nazywał go przestępcą, nie toczyło się też przeciw Wachowskiemu żadne postępowanie prokuratorskie ani sprawa karna w  sądzie.

Sąd podkreślił, że Kaczyński wypowiadając słowa, za które Wachowski wytoczył mu proces, był ministrem sprawiedliwości, co  miało wpływ na odbiór tej wypowiedzi. Zdaniem sądu, nie mieściła się ona w ramach dopuszczalnej krytyki.

Sąd podkreślił, że Kaczyński uzasadniając swą wypowiedź mówił o  malwersacjach, kupnie domu za cenę niższą niż umówiona, pomocy w  ułaskawieniu gangstera, czego miał się dopuścić Wachowski, ale ani jako minister sprawiedliwości, ani jako osoba prywatna nie podjął działań, by ujawnić przestępczą działalność, co jest obowiązkiem każdego obywatela, który dowie się o popełnieniu przestępstwa.

Nawiązkę na PCK sąd zasądził "dla wzbudzenia poszanowania prawa" u oskarżonego.

Sąd wskazał na dużą społeczną szkodliwość zniesławienia, za  okoliczność łagodzącą uznał niekaralność Kaczyńskiego, za  obciążającą - motywację i sposób działania.

Obrona Kaczyńskiego, którego nie było w sądzie podczas ogłoszenia wyroku, zapowiedziała apelację. Wachowski, który domagał się także przeprosin, nie wie jeszcze, czy będzie się odwoływał, czeka na  pisemne uzasadnienie wyroku. Jego adwokat dodał, że zasądzenie przeprosin byłoby możliwe, gdyby sąd orzekł karę więzienia w  zawieszeniu.

"Dosyć obłudy, kłamstwa i plotek. Nareszcie ujrzeliśmy, jak wygląda prawo i sprawiedliwość, ale nie w wydaniu braci Kaczyńskich" - powiedział Wachowski po ogłoszeniu wyroku.

Podczas konferencji prasowej po ogłoszeniu wyroku Lech Kaczyński zarzucił sądowi naruszenie prawa do obrony. Powtórzył też, że  nazywając Wachowskiego przestępcą, kierował się potocznym, intuicyjnym, a nie prawniczym znaczeniem tego rzeczownika.

W czerwcu 2001 r. w Radiu Zet Lech Kaczyński odpowiedział twierdząco na pytanie, czy zgadza się ze swoim bratem Jarosławem, który nazwał Wachowskiego wielokrotnym przestępcą, a Wałęsie zarzucił, że dopuszczał się przestępstw.

Według Kaczyńskiego, o przestępstwach Wachowskiego ma świadczyć m.in. przywłaszczanie paczek dla Lecha Wałęsy w latach 80., kupno domu po zaniżonej cenie, Kaczyński mówił też o nadużyciach, których Wachowski miał się dopuścić pracując w warsztacie wulkanizacyjnym. Z okresu, gdy Wachowski był szefem gabinetu prezydenta Lecha Wałęsy, Kaczyński wymienił wykreślenie przez Wachowskiego słów o wycofaniu wojsk radzieckich z Polski z  przemówienia, które Wałęsa wygłosił w siedzibie NATO, i przyjęcie przez Wachowskiego łapówek za pomoc w uzyskaniu wizy do USA.

Za słowa wygłoszone w radiu Wałęsa i Wachowski wytoczyli za to  Kaczyńskiemu procesy karny i cywilny. Sprawę cywilną wygrali we  wszystkich instancjach, ale Kaczyński powiedział, że ich nie  przeprosi - mimo wyroku Sądu Najwyższego.

W wytoczonym jesienią ubiegłego roku procesie karnym doszło do  ugody; Lech Kaczyński przeprosił Wałęsę, który wycofał oskarżenie. Zarazem Kaczyński zapowiedział, że woli się wycofać z życia politycznego niż przeprosić "takiego człowieka jak Wachowski".

Przegrana Kaczyńskiego w sprawie karnej - gdyby wyrok się uprawomocnił - mogłaby oznaczać dla niego utratę stanowiska prezydenta Warszawy. Ustawa o bezpośrednim wyborze prezydenta miasta przewiduje wygaśnięcie mandatu prezydenta w wyniku prawomocnego skazującego wyroku sądu za przestępstwo umyślne. Sprawa ta nie ma jednoznacznej interpretacji - prawnicy dyskutują nad formalnościami, m.in. o tym kto i w jakim trybie miałby stwierdzać wygaśnięcie mandatu prezydenta miasta. Wyrok nie zamyka natomiast drogi do kandydowania na prezydenta RP. Kandydować na  ten urząd nie może tylko osoba pozbawiona praw publicznych, a  takiej kary sąd nie orzekł.

ss, pap