Miłosierdzie dla gangstera (aktl.)

Miłosierdzie dla gangstera (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Pruszkowski boss Leszek D. ps. Wańka nie musi płacić 50 tys. zł grzywny i 21 tys. kosztów procesu. Śródmiejski sąd umorzył mu te koszta, uznając, że... nie jest w stanie ich wyegzekwować .
- Skandal urągający wymiarowi sprawiedliwości. To sygnał dla  wszystkich bandytów, że sądy nie zamierzają ich puszczać z torbami - tak prokuratorzy mówią o decyzji sądu. Skandaliczną decyzję sąd podjął na posiedzeniu 24 października, jednak dopiero przed kilkunastoma dniami jej uzasadnienie trafiło do prokuratury. Śledczy natychmiast sporządzili zażalenie - pisze "Życie Warszawy".

Stołeczna prokuratura odwołała się od  decyzji sądu. "Złożyliśmy już do sądu okręgowego zażalenie na decyzję sądu rejonowego" - powiedział rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie Maciej Kujawski.

Dodał, że prokuratura nie zgadza się z argumentacją sądu, iż  wobec "Wańki" można zastosować przepis o możliwości umorzenia grzywny w "szczególnie uzasadnionym wypadku". Podkreślił, że  skazując "Wańkę" za wymuszanie haraczy, sąd uznał, że stać go na zapłacenie zasądzonych pieniędzy. Przypomniał, że sąd może zamienić grzywnę na dodatkowe dni więzienia.

­ Decyzja sądu jest co najmniej dziwna. Przecież Leszek D. został skazany za założenie i kierowanie jedną z najgroźniejszych grup przestępczych w Polsce - mówi Maciej Kujawski, rzecznik warszawskiej prokuratury. ­ Z zeznań świadków, którym inne sądy dały wiarę, wynikało, że bossowie gangu, w tym "Wańka", osiągali z  przestępstw niebagatelne dochody.

Zdaniem Kujawskiego, skoro sąd nie wiedział, jak ściągnąć zasądzoną grzywnę, mógł ją zamienić na dodatkowe dni więzienia. Gdyby sąd ustalił 200 zł stawki dziennej, to "Wańka", któremu odsiadka kończy się 1 lipca 2015 r., musiałby spędzić za kratami dodatkowe 250 dni.

­ Nie dotarły do mnie jeszcze akta tej sprawy i wobec tego nie mogę się w tej sprawie wypowiadać ­ tłumaczył się Wojciech Małek, rzecznik warszawskiego sądu okręgowego, pytany, czym kierował się sąd, umarzając groźnemu mafioso grzywnę.

Według informacji "ŻW", Leszek D., choć oficjalnie bez majątku, jest w rzeczywistości uważny za jednego z najbogatszych przestępców. Jego majątek szacowany jest na kilka milionów dolarów! Jednak gotówkę trzyma na tajnych kontach zaufanych biznesmenów, a nieruchomości i udziały w różnych spółkach kontrolowane są przez podstawione osoby, tzw. słupy. ­ Dla niego 50 tys. zł to było jak splunąć. Gdyby teraz sąd wyznaczył "Wańce" 5 mln zł kaucji w zamian za wolność, to jego rodzina i najbliżsi zgromadziliby taką sumę w góra dwa dni. Przecież takie umorzenie to kpina w żywe oczy ­ grzmi "Masa", skruszony gangster, świadek koronny w procesie pruszkowskich bossów.

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro był poruszony informacją "ŻW" o dziwnej łasce sądu. ­ Obiecuję, że dokładnie przyjrzę się tej sprawie, a w szczególności okolicznościom i podstawom tej decyzji ­ stwierdził Ziobro.

Grzywnę dla Leszka D. zasądzono po procesie "Wańki" i Andrzeja Z. ps. Słowik, oskarżonych o wymuszanie haraczy i przejęcie klubu Dekadent na Woli. Bossowie zostali wtedy skazani na 6,5 roku więzienia i obaj mieli zapłacić po 50 tys. zł. Żaden z nich nie  raczył zapłacić.

em, pap