Polsko-ukraińska granica przestała istnieć. Jest tylko pogranicze

Polsko-ukraińska granica przestała istnieć. Jest tylko pogranicze

Polski żołnierz i ukraińska dziewczynka na przejściu granicznym w Medyce
Polski żołnierz i ukraińska dziewczynka na przejściu granicznym w Medyce Źródło: Newspix.pl / ABACA
Granica między Polską i Ukrainą raz zacieśniała się, raz rozluźniała swoje restrykcje. Ale kiedy agresja Rosji na Ukrainę weszła w gorącą fazę pod koniec lutego, właściwie przestała istnieć. Zmieniła się w szerokie pogranicze, gdzie rozmywają się znaczenia i zacierają podziały.

Pierwszym widokiem w Polsce dla przekraczających przejście graniczne w Dorohusku uchodźców są świadkowie Jehowy. Dwoje starszych ludzi na wędkarskich krzesełkach z samego brzegu drogi trzyma w ręku niewielkie transparenty – zafoliowane kartki A4 z wielkim napisem JW.org. Bracia rozpoznają się po adresie strony internetowej.

Wspólnota Świadków Jehowy w Chełmie jest duża i stara. Jak tłumaczy mi Józef, gromadzi ona około dwóch tysięcy osób. Tam poznał swoją żonę, z którą teraz pełnią dwugodzinną wartę na granicy. Do Świadków Jehowy należeli jeszcze ich rodzice, a nawet dziadkowie. – Ale Świadkowie są we wszystkich miastach w Polsce. Każdy może się dostać tam, gdzie potrzebuje – dodaje Genowefa. Zorganizują schronienie albo pomogą w samym transporcie. Wystarczy się do nich zgłosić.

Przygraniczna „promenada” jest dezorientująca. Policja pełni funkcję służb porządkowych, głównie udziela informacji i kieruje ruchem. Pod namiotami posiłki i środki higieniczne, wyłożone na stolikach, jak na bazarze. Namiot oznakowany logo Polskiej Akcji Humanitarnej obsługują terytorialsi na służbie, harcerze i cywilni wolontariusze. W Hrebennem namiot postawiło tamtejsze nadleśnictwo, w środku kręcą się zakonnice z Caritasu, na herbatę zaprasza koło gospodyń wiejskich.

Źródło: Wprost

Ponadto w magazynie