Ekspert wskazuje na ten moment kampanii. „Ruch z Zenkiem trzeba dokończyć"

Ekspert wskazuje na ten moment kampanii. „Ruch z Zenkiem trzeba dokończyć"

Rafał Trzaskowski o Zenku Martyniuku
Rafał Trzaskowski o Zenku Martyniuku Źródło: X / Rafał Trzaskowski
Z punktu widzenia marketingu politycznego, wizerunku, ruch z Zenkiem jest super. Trzeba go tylko dokończyć – mówi w rozmowie z „Wprost” dr Mirosław Oczkoś, specjalista ds. wizerunku i marketingu politycznego, Zakład Marketingu Wartości SGH w Warszawie.

Rozmawiamy kilka dni po oficjalnym starcie kampanii prezydenckiej. Podziela Pan opinie, że będzie to najbardziej brutalna kampania w III RP, czy też rację mają ci, którzy mówią, że nic nie przebije pierwszej prezydenckiej kampanii, gdy toczyła się tzw. wojna na górze?

Z racji tego, że obecnie jest więcej możliwości rażenia, mam tu na myśli np. media społecznościowe, dostępność informacji, to myślę, że ta kampania będzie najbardziej brutalna po 1989 roku. Inny powód wiąże się z faktem, że wynik tych wyborów zakończy jedną z karier politycznych. Jeśli wygra kandydat obecnej koalicji, to uruchomi to proces zmian na szeroką skalę, jeśli natomiast wygra kandydat największej partii opozycyjnej, to raczej czeka nas scenariusz szybszych wyborów.

Uważa pan, że nadchodzące wybory mogą zakończyć karierę któregoś z dwóch najważniejszych polityków ostatnich 20 lat?

Tak. Jarosław Kaczyński popiera Karola Nawrockiego, i jeśli ten przegra wybory, to będzie oznaczało, że projekt okazał się niepowodzeniem. Może wówczas zostać poproszony o to, by być prezesem PiS, ale już tylko honorowym, albo partia stanie się czymś na kształt dawnego Porozumienia Centrum z najwierniejszymi z wiernych. Politycy młodszego pokolenia raczej nie będą chcieli z honorem przegrać i prawdopodobnie oderwą się od tego środowiska.

Nie można również wykluczyć scenariusza, że kandydat przegrywa wybory „o włos” i przedstawiane jest to jako sukces...

...ale co to znaczy przegrana „o włos”? To jest przegrana…

...myślę chociażby o wyniku Rafała Trzaskowskiego sprzed pięciu lat, który uznano za sukces...

To była jednak przegrana. Tamta kampania nie była równa, chociażby ze względu na to jak zachowywały się wówczas media publiczne. Ostatecznie jednak po wyborach nie było jakiegoś ataku frontalnego, że się nie uznaje wyniku wyborów itp.

Pewne jest, że będzie to najdłuższa kampania od 15 lat, od czasu, gdy wskutek katastrofy smoleńskiej wybory prezydenckie odbywają się wiosną. Czy w związku z tym, że ta kampania będzie tak długa, jest szansa, że pojawią się w niej jakieś nowe elementy, coś czego jeszcze nie było?

Szansa zawsze jest, choć wydaje się, że wszystko już było…

...przekonuje Pan, że kluczowe są nadal spotkania w terenie, uściski dłoni…

Absolutnie tak.

Co która dziś uściśnięta dłoń, a może selfie, to potencjalny wyborczy głos?

Gdybym to wiedział, to byłbym bardzo bogatym człowiekiem (śmiech). Mówiąc jednak serio, to tak naprawdę chodzi o to, żeby docenić ludzi. Mieszkańcy mniejszych miejscowości doceniają to, że polityk, którego znają w telewizji przyjedzie do nich, uściśnie im dłoń. Powiedzą: „Zobacz, chciało mu się z tej Warszawy do nas przyjechać”.

Druga sprawa, to młode pokolenie. Pamiętajmy, że w tym wyborach po raz pierwszy będzie mogło głosować tzw. pokolenie Alfa, osoby wychowane w sieci, które nie oglądają telewizji, a jeśli oglądają jakieś programy to na laptopie, czy telefonie. Do tych osób kandydaci muszą docierać przez sieć, komunikatory, media społecznościowe. Mówimy tu o narzędziach – kontakt osobisty, internet. Trzeba mieć jednak zbudowaną historię – kto tak naprawdę ma być tym prezydentem? Ludzie chcą być dumni z prezydenta. Oczywiście mamy grupę oddanych zwolenników jednego kandydata, grupę oddanych zwolenników drugiego kandydata. Ale są jeszcze ci, którzy takimi fanami nie są, ale po wyborach powiedzą: „Ok, wygrał ten, a nie inny kandydat, nie głosowałem na niego, ale to jest mój prezydent i chcę być z niego dumny”.

„Ruch z Zenkiem jest super”

Pomówmy zatem o tych kandydatach, których mamy. Co Rafał Trzaskowski zrobił źle, że tak spadły mu w ostatnim czasie sondaże?

Wydaje mi się, że nic nie zrobił źle. Te spadki, które nastąpiły po świętach wynikały z faktu, że jego kampania była bezobjawowa. Jeśli nie robi się czegoś, co widać, to ludzie mają poczucie, że się nic nie robi. Jeśli się stoi w miejscu, to w przypadku polityki niestety się cofa.

W ostatnich dniach kampania Trzaskowskiego ruszyła, udał się na tzw. „pisowskie” tereny, spotkał się z Zenkiem Martyniukiem. Dobry ruch?

Myślę, że tak. Widzę, że jest tam jakiś pomysł na tę kampanię. To nie jest pomysł na wygranie kampanii, ale wydaje się, że chodzi tu o zburzenie sztywności, której w mojej ocenie kandydat wcale nie ma, ale to nie jest istotne, bo przez wielu jest tak postrzegany, a to jest już bardzo blisko do tego, by przylgnęła do niego łatka panicza z Warszawy, inteligenta, który się wywyższa. Widziałem mnóstwo wystąpień różnych polityków, i akurat w przypadku Trzaskowskiego nigdy nie widziałem, żeby się wywyższał, ale tak jak powiedziałem, nie jest ważne, jak ja go odbieram, bo wielu może go odbierać inaczej. Takie coś, jak strzał z Zenonem Martyniukiem pokazuje, że sztab Trzaskowskiego ma chyba inny skład niż pięć lat temu (śmiech), albo ktoś z tamtego sztabu coś zrozumiał, zrozumiał, że trzeba działać na wielu polach. Estetyka jest ważna, ale nie ma czegoś takiego jak estetyka dla wszystkich. Nie da się wybrać prezydenta Polski z jednej bańki.

Z filmiku Trzaskowskiego i Martyniuka wynika, że na jednorazowym spotkaniu się nie skończy i będzie jakaś dalsza współpraca…

...z pewnością. Jeśli nie będzie, to będzie to katastrofa.

Martyniuk zaśpiewa Trzaskowskiemu jakieś nowe „Ole Olek”?

Być może (śmiech). Rzeczywiście, w 1995 roku zespół disco polo Top One napisał piosenkę specjalnie dla Aleksandra Kwaśniewskiego, to było prekursorskie. Warto przypomnieć, że nie wymyślili tego Polacy, a chyba Francuzi. Tam zresztą nie chodziło tylko o piosenkę, ale też o taniec Kwaśniewskiego. Z punktu widzenia marketingu politycznego, wizerunku, ruch z Zenkiem jest super. Trzeba go tylko dokończyć. Powtórzę, on nie wygrywa kampanii, ale pokazuje, że ktoś w tym sztabie zaczął myśleć. Nie wszyscy słuchają disco polo na co dzień, ale większość ludzi na wszelkich weselach, imprezach, gdy słyszy piosenki Martyniuka dobrze się przy nich bawi. Po czym poznać, że jest to dobry ruch? Po tym, że jest straszny atak ze strony publicystów prawej strony.

Spotkanie z Martyniukiem, wizyty na Podlasiu, jasno z tego wynika, że Trzaskowski chce powalczyć o elektorat PiS. Tylko co z jego dotychczasowym elektoratem? Sondaże o których wspominałem pokazują, że traci poparcie np. wśród kobiet...

Bez wątpienia Trzaskowski traci na tym, że koalicja rządząca nie dowozi pewnych rzeczy o których było głośno na sztandarach wyborczych. Nie mówię tu o aborcji, bo od początku było raczej jasne, że to niewykonalne, ale depenalizacja? Przecież to proste rzeczy, które nikomu nie zagrażają, nikomu nie burzą światopoglądu. I jeśli nawet tak prostej rzeczy nie można zrobić, to trudno się dziwić, że ludzie są rozczarowani. Jeśli koalicja nie da widomych znaków, że realizuje program przedwyborczy, to będzie to biło w Trzaskowskiego z każdej strony. Są teraz dwie drogi. Rząd może podporządkować się kampanii Trzaskowskiego, ale to nie będzie takie proste, bo jest kilku koalicjantów i każdy ma swojego kandydata.

A druga droga?

Trzaskowski dystansuje się od rządu Donalda Tuska. I jedna i druga droga jest diabelska, bo jedna i druga jest trudna. W tym wypadku trzeciej drogi nie ma.

Nawrocki a Duda. „Porównania nie są uczciwe”

To teraz o drugim z głównych kandydatów. Już blisko dwa miesiące temu PiS przedstawił w roli swojego kandydata Karola Nawrockiego. Pierwsze wystąpienie nie wypadło najlepiej, zarzucano mu czytanie z kartki, sztywność. Wyrobił się od tamtego momentu?

Jeszcze nie, choć widać, że szkolenie trwa. Wygląda na to, że kampania Nawrockiego zaprojektowana jest w trzech krokach. Pierwszy krok to uzyskanie rozpoznawalności i poparcia na poziomie PiS. Drugi krok to zabranie ile się da z elektoratu Konfederacji już w pierwszej turze. No i trzeci krok, to już walka z samym Trzaskowskim, na zasadzie jeden na jeden, taki pojedynek rewolwerowców na Main Street. Widać, że Nawrocki jest szkolony, ale udzielił wywiadu, w którym przyznał, jakie są jego poglądy na sprawy aborcji. A przecież mieliśmy niedawno wywiad premiera Morawieckiego, który przyznał, że błędem było ruszanie tej kwestii. Nie wiem, czy Nawrockiemu się to wymsknęło, czy uznał, że należy odpowiedzieć, tak jak w tej sprawie uważa. Od czasu tego wywiadu widzę jednak, że liczba jego opiekunów wzrosła, pewnie mają pilnować, by przypadkiem znów czegoś nie chlapnął.

Mówi Pan, że widać, że szkolenie Nawrockiego trwa. Tymczasem z kręgów PiS słychać głosy narzekania, że nie jest tak dobrym uczniem, jakim był 10 lat temu Andrzej Duda…

Tego rodzaju porównania nie są uczciwe, ponieważ Andrzej Duda miał jednak doświadczenie polityczne, był ministrem w Kancelarii Prezydenta, wiceministrem sprawiedliwości, posłem, europosłem…

...miał też doświadczenie kampanijne, również z czasów walki o prezydenturę Krakowa...

...właśnie. Miał więcej możliwości do występowania. Tymczasem Karol Nawrocki zazwyczaj występował raczej w warunkach cieplarnianych, gdy żaden dziennikarz go nie gnębił, o nic nie dopytywał. Andrzej Duda miał pod tym kątem lepszy punkt wyjścia. Mówimy teraz o technice. Jeśli chodzi o zawartość merytoryczną, to Karola Nawrockiego dopiero się uczymy. Prezydent przez te 10 lat nauczył nas, że potrafi mówić na różne tematy niekoniecznie z sensem.

Kandydatów na prezydenta RP przybywa. O tym, kto ostatecznie wystartuje przekonamy się na początku kwietnia, gdy okaże się komu udało się zarejestrować. Pokusi się Pan o prognozę, kto będzie tym „trzecim”?

Jeszcze kilka dni temu obstawiałbym Sławomira Mentzena. Miał na to papiery, jeśli chodzi o poparcie. Trzeba podkreślił, że niekoniecznie sam sobie na to zapracował, ile pomógł mu w tym Szymon Hołownia, którego kampania na razie nie jest zbyt udana. Teraz jednak do gry wszedł Grzegorz Braun i osoby, które dobrze orientują się, jeśli chodzi o to środowisko twierdzą, że może zabrać Mentzenowi nawet połowę poparcia. Wtedy tym „trzecim” raczej już nie będzie, a trzecie miejsce jak pokazuje przypadek chociażby Pawła Kukiza jest bardzo w wyborach prezydenckich istotne.

Stanowski wystartuje? „Może się zadziać”

Polityk Konfederacji Przemysław Wipler przyznał w RMF FM, że startem Brauna się nie przejmują, ale problemem byłby start Krzysztofa Stanowskiego. Twórca Kanału Zero wystartuje?

Wystartuje. Jeśli uda mu się zebrać 100 tys. podpisów, to będziemy mieć kolejnego kandydata. Krzysztof Stanowski robi biznes, a kampania to byłaby doskonała reklama. Jeśli zbierze podpisy, jeśli wystartuje to może się zadziać, rzeczywiście może odebrać poparcie kandydatowi Konfederacji. Kanał Zero jest prawicowy, choć pojawiają się tam różni politycy, ma wielu subskrybentów. Ktoś określił go jako Elona Muska bez Tesli. To przesada, bo u nas nie ma takich oligarchów, ale bez wątpienia mamy do czynienia ze sprytnie prowadzoną kampanią marki osobistej.

Na koniec dnia jest jednak pytanie: czy ludzie to kupią? W tym wypadku, czy Polacy – jak przyjdzie co do czego – zagłosują, czy jednak postawią na polityka?

Możliwe, że nie zagłosują. Stanowski może jednak jakoś ukierunkować tych, którzy będą go popierać. Może ostatecznie powiedzieć: „Odpuszczam i proponuję, abyście postawili na tego kandydata”. Takie poparcie, przy wyrównanej walce może się okazać przeważające.

Czytaj też:
Polacy ocenili szanse Nawrockiego. Wyniki sondażu nie zostawiają złudzeń
Czytaj też:
Schreiber oburzona po spotkaniu Trzaskowskiego. „Zenek się sprzedał”