Wyciekły kolejne rzekome maile Morawieckiego. „Dlaczego zawsze receptą mają być $$$?”

Wyciekły kolejne rzekome maile Morawieckiego. „Dlaczego zawsze receptą mają być $$$?”

Mateusz Morawiecki
Mateusz Morawiecki Źródło:Newspix.pl / TEDI
W serwisie Telegram pojawiły się kolejne maile, które pochodzą rzekomo ze skrzynki Mateusza Morawieckiego. Nie wiadomo, czy premier rzeczywiście jest ich autorem.

W serwisie Telegram pojawiły się kolejne maile, których autorami są rzekomo Mateusz Morawiecki i Barbara Socha, wiceminister rodziny i polityki społecznej. Polityk miała zaprezentować szefowi rządu założenia strategii demograficznej. W swojej wiadomości miała zwrócić uwagę na fakt, iż są trzy obszary, które wpłyną na wzrost współczynnika dzietności: opieka do lat trzech, praca i mieszkanie. Według Sochy zaniechanie zmian w tych obszarach pogłębi zapaść demograficzną. Koszty zmian miała oszacować na 10-12 mld złotych.

Afera mailowa. O czym pisał Morawiecki?

Jak podaje portal Onet.pl, w odpowiedzi Dorota Bojemska, przewodnicząca Rady Rodziny, miała stwierdzić, że najdroższy będzie dodatek macierzyński. Miała zwrócić uwagę na fakt, iż kwestie te są podnoszone zarówno przez Strajk Kobiet, jak i Ordo Iuris. Z ujawnionych maili, które rzekomo pochodzą z konta premiera wynika, że Mateusz Morawiecki odniósł się do pomysłu z rezerwą. „Rozumiem wagę problemu - i trzeba tu koniecznie naprawić sytuację na froncie demograficznym, ale dlaczego zawsze receptą mają być $$$?” - miał napisać premier.

„Tu nie chodzi o program na kilkaset milionów, a proszą Panie o 10 mld! My tymczasem budżetowo jesteśmy w strukturalnym deficycie Nie ma możliwości dokładania więcej, chyba że kosztem rosnącego zadłużenia, czy też unijnej procedury nadmiernego deficytu” - miał stwierdzić szef rządu dodając, że oczekiwania powinny zostać ograniczone do 1-2 mld złotych.

Afera mailowa - o co chodzi?

Afera mailowa zdominowała w ostatnich dniach debatę publiczną. Wyciek wiadomości z prywatnej skrzynki szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michała Dworczyka wywołał wiele pytań o bezpieczeństwo wrażliwych informacji, które były przekazywane nieoficjalną drogą, a co za tym idzie, nie były w odpowiedni sposób chronione.

Na wniosek premiera zostało zwołane niejawne posiedzenie Sejmu, na którym parlamentarzyści zostali poinformowani o skali zdarzenia. Wicepremier i przewodniczący komitetu ds. bezpieczeństwa narodowego i spraw obronnych Jarosław Kaczyński w wydanym komunikacie poinformował, że „najważniejsi polscy urzędnicy, ministrowie, posłowie różnych opcji politycznych byli przedmiotem ataku cybernetycznego”. Polityk dodał, że z analizy polskich służb oraz służb specjalnych naszych sojuszników wynika, że „atak cybernetyczny został przeprowadzony z terenu Federacji Rosyjskiej”.

Czytaj też:
Antoniemu Macierewiczowi niestraszna afera mailowa? Były szef MON przyłapany na logowaniu się na prywatne konta w Sejmie

Źródło: Onet.pl