Dziennikarz TVN24 nie wytrzymał podczas rozmowy z posłem PiS. „Po jaką cholerę tracić pieniądze?”

Dziennikarz TVN24 nie wytrzymał podczas rozmowy z posłem PiS. „Po jaką cholerę tracić pieniądze?”

Konrad Piasecki i Radosław Fogiel
Konrad Piasecki i Radosław Fogiel Źródło: Newspix.pl / Grzegorz Jedrzejewski / 058sport.pl / Fotonews
Konrad Piasecki w swoim programie na antenie TVN24 gościł wicerzecznika PiS Radosława Fogla, którego wypytywał o likwidację Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. – Po jaką cholerę tracić pieniądze? – rzucił w pewnym momencie.

Pod koniec października TSUE nałożył na Polskę karę miliona euro dziennie. Chodzi o niezastosowanie się przez nasz kraj do orzeczenia, które nakazało zawieszenie stosowania przepisów dotyczących uprawnień Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.

Dziennikarz na antenie TVN24: Po jaką cholerę tracić pieniądze?

O sprawę w programie „Rozmowa Piaseckiego” Radosława Fogla pytał dziennikarz TVN24 Konrad Piasecki.

Co przyjdzie pierwsze: koniec świata, czy ustawa, która pozwoli oszczędzić milion euro dziennie i zawiesi pracę lub zlikwiduję Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego? – kpił Piasecki.

Nie mówimy o ustawie, która ma tylko zlikwidować Izbę Dyscyplinarną – stwierdził Fogiel, symbolicznie pstrykając palcami. – Mówimy o ciągu dalszym całościowej reformy wymiaru sprawiedliwości – podkreślił. – My możemy teraz dzielić włos na czworo i rozmawiać o ID w takim czy innym kształcie. Tylko kwestia jest zupełnie inna i ten cały spór toczy się o coś innego. O to, czy wymiar sprawiedliwości kraju członkowskiego jest w kompetencjach tego kraju członkowskiego. Izba Dyscyplinarna jest tylko drobnym fragmentem w tej dyskusji – ocenił.

Piasecki dalej dopytywał, dlaczego wciąż nie ma ustawy w tej sprawie, mimo że reformę zapowiedział osobiście Jarosław Kaczyński. – Nie będziemy likwidować Izby Dyscyplinarnej, dlatego że ktoś jest z tego powodu przerażony, czy dlatego, ze w ten sposób, poprzez atak na Izbę Dyscyplinarną, TSUE próbuje zawłaszczać sobie kompetencje, których nie posiada – mówił Fogiel.

To ją zlikwidujcie, bo ona nas kosztuje milion euro dziennie. Pana kosztuje, mnie kosztuje… – wtrącił Piasecki. – Ta Izba Dyscyplinarna kosztuje nas 4,6 mln złotych dziennie. I tak działa na jedną dziesiąta gwizdka, wobec czego zróbcie coś z nią. Po jaką cholerę tracić te pieniądze mówiąc najbardziej kolokwialnym językiem, jaki mogę sobie wyobrazić? – pytał dalej dziennikarz.

Fogiel: Izba Dyscyplinarna nie będzie zlikwidowana dlatego, że życzy sobie tego TSUE

Przede wszystkim nikogo nie kosztuje, bo tak, jak mówię, przepisy traktatowe są takie, że sądownictwo nie leży w kompetencjach Unii Europejskiej – odrzekł Fogiel. – Pan wychodzi z założenia, że groźnie mruknął TSUE i polski parlament ma na wyprzódki spełniać jego życzenia. Nie panie redaktorze – dodał.

– Ja wychodzę z założenia, że żeście już pożarli tę żabę, żeście już tysiąc razy powiedzieli, że ta izba jest zła, że trzeba ją zlikwidować. No to zlikwidujcie ją – odparł Piasecki.

Ona nie będzie zlikwidowana dlatego, że życzy sobie tego Trybunał Sprawiedliwości i pan mu wtóruje – skomentował to wicerzecznik PiS.

Ale wszystko jedno dlaczego. Po prostu to zróbcie. Ja wtóruję zdrowemu rozsądkowi – wtrącił Piasecki.

Fogiel w odpowiedzi podkreślił, ze całościowa reforma musi też zawierać nowe przepisy dyscyplinarne. Przez kolejne kilkadziesiąt sekund Piasecki dopytywał, kiedy konkretnie ta ustawa trafi do Sejmu.

Co pan taki niecierpliwy? – odparł w końcu Fogiel ze śmiechem.

Niecierpliwy, bo mnie to kosztuje milion euro dziennie. Pana kosztuje, mnie kosztuje, wszystkich nas kosztuje – odparł Piasecki.

Jeszcze raz: bez paniki – wzywał Fogiel. – Pan tworzy chochoła, albo inną konstrukcję myślową, w której nieistniejąca ustawa o likwidacji Izby Dyscyplinarnej ma być lekiem na całe zło – ocenił na koniec.

Czytaj też:
Śmierć ciężarnej w Pszczynie. Fogiel: Nie ma żadnych prac prowadzących do zmiany ustawy aborcyjnej