Nagły powrót głośnej afery. Prokuratura opublikowała komunikat, chodzi o Nawrockiego

Nagły powrót głośnej afery. Prokuratura opublikowała komunikat, chodzi o Nawrockiego

Karol Nawrocki
Karol Nawrocki Źródło: Shutterstock / KSikorski
Jest ruch prokuratury w sprawie tzw. „afery mieszkaniowej”. Śledczy otrzymali dwa zawiadomienia – jedno od Magdaleny Biejat, a drugie od osoby prywatnej. „Zachodzi uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa” – informuje prok. Mariusz Duszyński. Postępowanie przygotowawcze ruszyło.

Afera mieszkaniowa wstrząsnęła elektoratem Koalicji 15 Października, ale nie miała znaczącego wpływu na wynik wyborów prezydenckich 2025. Szef Instytutu Pamięci Narodowej – Karol Nawrocki – już w sierpniu zostanie formalnie zaprzysiężony na głowę państwa. Zajmie fotel po Andrzeju Dudzie.

W drugiej połowie maja Onet ujawnił, że polityk Prawa i Sprawiedliwości ma dwa mieszkanie – właścicielem drugiego, w Gdańsku, stać miał się po podpisaniu umowy kupna-sprzedaży z dobrze sobie znanym 80-letnim mężczyzną. Sprawa jest wielowątkowa: najpierw Nawrocki miał pożyczyć seniorowi pieniądze na wykup lokalu od miasta, a potem podpisać dokument, który zobowiązywał go do zapłaty określonej sumy pieniędzy. Te miał przekazywać 80-latkowi przez kilkanaście lat – m.in. poprzez opłacanie czynszu za lokal. Dziennikarze i część osób, które były zainteresowane sprawą, widziało w niej wiele niewiadomych – wybuchła afera. Niedługo po później prezes Instytutu Pamięci Narodowej razem z żoną – Martą – zdecydował się przekazać kawalerkę na cele charytatywne na rzecz chrześcijańskiej organizacji (z zastrzeżeniem, że senior mógł korzystać z kawalerki aż do śmierci).

I choć „kurz” już „dawno opadł”, a opinia publiczna o sprawie praktycznie zapomniała, to jednak nie zapomnieli o niej pomorscy śledczy. Prokuratura Rejonowa w Gdańsku-Śródmieście wszczęła postępowanie – czytamy w komunikacie z 16 czerwca. Wszystko zaczęło się od zawiadomień „o możliwości popełnienia przestępstwa w związku z nabyciem mieszkania” – jedno złożone zostało przez wicemarszałkinię Senatu, a drugie – przez osobę niewymienioną z imienia i nazwiska.

Gdańsk. Nowy komunikat prokuratury dot. afery mieszkaniowej Nawrockiego. „Zachodzi podejrzenie popełnienia przestępstwa”

Śledczy informują, że w dniach 9 maja – 13 czerwca prowadzili ws. czynności sprawdzające. Prokuratura zwróciła się do szeregu instytucji, by zdobyć potrzebną dokumentację. Na liście znalazło się 10 miejsc, w tym m.in. Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Gdańsku czy Sąd Rejonowy Gdańsk-Północ (konkretnie III Wydział Ksiąg Wieczystych). „Po zapoznaniu się z nadesłanymi materiałami oraz przeprowadzeniu czynności przesłuchania w charakterze świadka – przedstawiciela zawiadamiającego Prezydenta Miasta Gdańsk – prokurator uznał, że zachodzi uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa” – czytamy.

Organy ścigania wydały postanowienie o wszczęciu dochodzenia ws. „doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia własnym mieniem w postaci prawa własności nieruchomości – lokalu mieszkalnego o wartości 120 000 zł, poprzez wprowadzenie go w błąd przy zawieraniu umowy przedwstępnej sprzedaży nieruchomości i pełnomocnictwa, co do zamiaru uiszczenia całej ceny za sprzedaż nieruchomości oraz co do zapewnienia mu opieki i pomocy w życiu codziennym w zamian za przeniesienie jej własności, a następnie zawarcie w jego imieniu na podstawie uzyskanego pełnomocnictwa umowy sprzedaży nieruchomości na swoją rzecz, czym działano na szkodę pokrzywdzonego”.

Chodzi o okres od końca stycznia 2012 roku do początku marca 2017 r. Śledczy podejrzewają, że celem mogło tu być „osiągnięcie korzyści majątkowej”.

Jaka kara grozi za to przestępstwo? Śledczy z Pomorza tłumaczą

„W toku postępowania przygotowawczego, w celu wyjaśnienia wszelkich okoliczności sprawy, prokurator przeprowadzi lub zleci przeprowadzenie szeregu czynności procesowych, w tym: przesłuchania świadków, powołania biegłych, których w toku postępowania sprawdzającego, z przyczyny proceduralnych, nie można było przeprowadzić” – pisze w komunikacie prok. Duszyński. „Ocena tych dowodów pozwoli na podjęcie decyzji w sprawie” – czytamy.

Rzecznik gdańskiej PO przypomniał, że przestępstwo, o którym mowa – a które zostało wyszczególnione w kodeksie karnym – zagrożone jest karą więzienia od sześciu miesięcy do ośmiu lat.

Czytaj też:
Andrzej Duda premierem? Polacy zabrali głos w sondażu
Czytaj też:
Radny o stopniu w pracy Marty Nawrockiej. „To patologia”, „żenujące”

Źródło: Prokuratura Okręgowa w Gdańsku / Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Śródmieście / Wprost.pl