Cicha prywatyzacja szpitali

Cicha prywatyzacja szpitali

Dodano:   /  Zmieniono: 
Starostowie nie chcą czekać na reformę służby zdrowia i przekształcają szpitale w spółki - pisze "Gazeta Wyborcza". Wkrótce skomercjalizowany będzie co szósty polski szpital.
Na pierwszy ogień idą szpitale powiatowe. 1 maja spółką zostanie szpital w Pleszewie (Wielkopolskie). Właścicielem nadal będzie starostwo powiatowe.

Szpital nie ma długów i bardzo dobrze sobie radzi. Na porodówkę przyjeżdżają kobiety z połowy województwa. Wiedzą, że dziecko będzie odbierał ten sam lekarz, który prowadził ciążę. Ortopedzi mają kontrakty z gwarancją prowizji od każdego pacjenta, którego ściągną. Kiedy okazało się, że NFZ dobrze płaci za rehabilitację, dyrektorka ściągnęła lekarzy z innych miast.

Następny w kolejce do przekształceń jest Wieruszów (Łódzkie). Jeszcze kilka miesięcy załatwiania formalności i szpital będzie spółką z o.o. Wszystko zgodnie z obowiązującym w Polsce od 1934 r. kodeksem spółek handlowych.

Szpitale w Wieruszowie i Pleszewie sięgnęły po sprawdzone wzorce. - W całej Polsce już 59 z 250 szpitali powiatowych przekształcono w spółki - mówi Marek Wójcik ze Związku Powiatów Polskich.

Przekształcenia zaczęły się na początku dekady. Wtedy komercjalizacja była dla zadłużonych szpitali ostatnią deską ratunku. Starostowie, by uchronić placówki przed likwidacją, godzili się brać na siebie długi szpitali. Oddłużone placówki startowały jako spółki.

Teraz widać, że szpitale-spółki dobrze sobie radzą. I na przekształcenie zdecydowali się kolejni samorządowcy. - W ubiegłym roku 15 powiatowych szpitali się skomercjalizowało. 30 kolejnych jest w trakcie przekształceń - wylicza Wójcik. - I jeszcze 30 bardzo poważnie przygotowuje się do zmian.

- Komercjalizacja to sposób na ucieczkę przed ich roszczeniami płacowymi lekarzy. W publicznym szpitalu nie można ukrócić ich żądań. Najwyżej przybędzie parę milionów długu. W spółce tak nie można, bo firma może upaść, a ludzie stracą pracę - dodaje.