Barack Obama dostał naganę od społeczeństwa. Dwa lata po wyborach prezydenckich partia demokratyczna straciła kontrolę nad Izbą Reprezentantów. Pierwszy raz od 1948 r. partia urzędującego prezydenta straciła tak dużo miejsc w Kongresie.
- Republikańska większość będzie działać inaczej - powiedział John Boehner, przywódca Republikanów. Polityk zapowiedział, że zmiany zaczną się od redukcji wydatków, ograniczenia biurokracji oraz zmiany sposobu działania Kongresu. Demokraci nie przegrali całkowicie, utrzymali bowiem niewielką przewagę w Senacie, która może posłużyć im jako dźwignia przetargowa wobec partii republikańskiej.
Historyczne zwycięstwo odniósł Rand Paul, zdobywając mandat senatora. Paul jest członkiem niewielkiej, prawicowej partii Tea Party - ugrupowania dążącego do drastycznego udziału państwa w życiu społecznym. - Zwycięstwo to wzmocnienie Tea Party, wysłaliśmy społeczeństwu wiadomość - powiedział podczas wieczoru wyborczego. Polityk zapowiedział walkę o finansową wstrzemięźliwość, ograniczenie kompetencji władzy konstytucyjnej oraz zbalansowanie budżetu.
bb